Czy religia i etyka w szkołach staną się przedmiotami obowiązkowymi? Chce tego episkopat. Swoją propozycję biskupi przedstawili ministrom na komisji wspólnej rządu i episkopatu.
Propozycję Kościoła Ludwik Dorn ocenia jako godną rozpatrzenia. Zastrzega jednak, że konkretna decyzja może zapaść dopiero po szerokich konsultacjach społecznych.
Biskupi tłumaczą, że dotychczasowa praktyka szkolna pokazuje, że wielu rodziców nie posyła swoich dzieci ani na etykę, ani na religię. Mogą wybrać między uczęszczaniem na lekcje religii, na lekcje etyki albo nic nie wybierać. I sporo osób nie wybiera nic. To naszym zdaniem nihilizm. Młody człowiek musi mieć jakiś fundament etyczny - tłumaczy biskup Stanisław Wielgus.
I ten właśnie argument najbardziej przemawia do rządu. Chodzi o to – mówi Dorn - aby jednym z członów wyboru nie było nic. Szkoła, czyli miejsce, gdzie nabywa się także pewnej formacji moralnej nie może pozostawiać pustego miejsca - podkreśla.
Dodajmy, że oceny z etyki lub religii miałaby wpływać na średnią ocen; jednak promocja do kolejnej klasy nie byłaby od nich uzależniona.