Ponad 7 tysięcy zdjęć samochodów przekraczających dozwoloną prędkość wykonały od początku roku krakowskie radary. W innych miastach liczba tych kosztownych fotografii to średnio 5 tysięcy.
Jak wykazują policyjne statystki, karę płaci około 97-98 na 100 sfotografowanych kierowców. Warto znać też procedurę – jeżeli w ciągu 30 dni od wykonania zdjęcia prowadzący nie zgłosi się i policja nie może nałożyć mandatu, sprawa trafia do sądu. W tym przypadku złapany na zbyt szybkiej jeździe musi się liczyć z koniecznością pokrycia kosztów sądowych.
Fotoradar nie przewiduje żadnych ulg dla kierujących jadących pożyczonym autem. Jego właściciel ma bowiem obowiązek wskazać, kto nim jechał i kto ma zapłacić mandat.