Polskiej gospodarce zmiany w rządzie nie pomogą, potrzeba bowiem reform, a te lewicowi ministrowie wprowadzają albo bez głowy, albo bez pośpiechu. W styczniu plany reformy w swoim resorcie miał przedstawić Grzegorz Kołodko. Wszystko wskazuje jednak, że zrobi to później.
Na budynkach resortów gospodarczych przykręcane są nowe szyldy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że odwołany minister pracy nie straci posady w rządzie. Jacek Piechota będzie sekretarzem stanu w nowo powstałej hybrydzie: Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Zostanie podwładnym ministra Jerzego Hausnera.
Pracę natomiast stracił Andrzej Szarawarski. Został odwołany ze stanowiska wiceministra gospodarki.
Ruchy kadrowe w resortach gospodarczych to oczywiście nie jest recepta na rozruszanie samej gospodarki. Rządzący to wiedzą, a jednak nic z tą wiedzą nie robią. Dobrym tego przykładem jest tzw. reforma finansów.
Grzegorz Kołodko chce reformę finansów ściśle związać ze zmianami strukturalnymi w gospodarce, za które odpowiada teraz Jerzy Hausner. Jeśli zmian w finansach nie przeprowadzi, Polska nie będzie mogła stać członkiem Unii Europejskiej, a państwu zagrozi bankructwo. Wiadomo jednak, że będą to zmiany bolesne.
Na pewno będą cięcia wydatków socjalnych oraz zmiany w budżetówce. Jak tłumaczy Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, budżetowe marnotrawstwo leży m.in. w nieszczelnym systemie rent: Wiele rent zostało przyznanych na wyrost po znajomości, za łapówkę.
Trzeba ponadto dokładnie przejrzeć i ograniczyć tzw. wydatki sztywne, KRUS uczynić mniej hojnym dla rolników lub tych, którzy dziś tylko rolników udają, by nie płacić składek.
Jak reformę finansów chciałaby przeprowadzić opozycja, posłuchaj w relacji reporterki RMF Beaty Lubeckiej:
Jak finanse reformowano w Hiszpanii?
Foto; Archiwum RMF
22:05