111 godzin przeżył pod ziemią górnik z kopalni Halemba. O godz. 9.22 ratownicy wydostali go na powierzchnię. To wielkie szczęście - w podwójnym znaczeniu tego słowa: radość i traf. Warto przypomnieć inne - często dłuższe - akcje ratunkowe w polskich kopalniach.
Nic nie działa tak na psychikę jak świadomość, że poszkodowany żyje - mówi dr Zdzisław Jankowski, psycholog górnictwa. Słowo albo dźwięk sprawiają, że ratownik działa jak z turbodoładowaniem. Więcej jest jednak w stanie znieść sam poszkodowany.
Aż 174 godz. trwały te najcięższe w polskim górnictwie, ale za to szczęśliwie zakończone poszukiwania. 30 marca 1971 r., po ponad 7 dniach akcji odkopano żywego górnika, Alojzego Piontka. Przez wszystkie te dni oddawał mocz do górniczego hełmu, zwilżał nim palce i pił. 7 dni zlało mu się w jeden i żył nadzieją.
W latach 80. 9 zasypanych górników czekało na pomoc prawie 3 doby. Uratowało ich to, że równo podzielili resztki jedzenia i picia jakie mieli.