Kadrowicze nie byli przygotowani kondycyjnie do mundialu – takie wnioski płyną z lektury raportu, który przygotował selekcjoner Paweł Janas. Jednak wydział szkolenia PZPN uznał, że raport Janasa jest niepełny i musi być uzupełniony.
Lektura raportu jest rozczarowująca – nie ma w nim konkretów, nazwisk, przykładów. Dokument przypomina wstępną wersję szkolnej rozprawki, a nie wyczerpujące temat opracowanie.
W raporcie możemy przeczytać m.in., że po meczu z Niemcami niektórzy zawodnicy polskiej reprezentacji przyznawali, że po raz pierwszy w karierze grali mecz toczony w tak szybkim tempie. Cytat ten potwierdza, że nasi piłkarze na co dzień uprawiają inną dyscyplinę sportową, a nie piłkę na poziomie mistrzostw świata.
Paweł Janas potwierdza, że polscy kadrowicze przyjechali na zgrupowanie w Szwajcarii nieprzygotowani fizycznie. Trenerzy musieli zmienić plany, aby doprowadzić ich do stanu używalności. Oto cytat: Wielu pracowników - i co było najbardziej niepokojące z tzw. podstawowego składu, praktycznie rozpoczynało proces budowy formy sportowej, zamiast bazować na utrzymanej formie z wiosennego cyklu rozgrywek ligowych. To było dużym zaskoczeniem i dużym problemem. Janas wyjaśnia, że stąd wzięła się konieczność zmiany ustawienia drużyny tuż przed mundialem.
Wydział szkolenia PZPN uznał, że raport Janasa jest niepełny i musi być uzupełniony. Sprawozdanie na temat występu Polaków na piłkarskich mistrzostwach świata jest niewystarczające - ocenia Antoni Piechniczek.
Wszystko wskazuje na to, że tzw. raport Janasa będzie „łabędzim śpiewem” tego szkoleniowca na stanowisku selekcjonera polskiej reprezentacji. Media już otwarcie wymieniają nazwiska jego potencjalnych następców. Najczęściej powtarza się nazwisko holenderskiego trenera Leo Beenhakkera. PZPN podejmie decyzję w tej sprawie 14 lipca.