Porozumienie zawarte w radomskim szpitalu nie wpłynie na decyzję Narodowego Funduszu Zdrowia. Fundusz nie da pieniędzy na ponowne uruchomienie zlikwidowanych oddziałów. W wyniku lekarskiego protestu wojewoda mazowiecki zamknął chirurgię i onkologię, gdzie lekarze przerwali pracę.

REKLAMA

Jeśli oddziały zostałyby ponownie otwarte – to jak powiedziała reporterowi RMF FM rzeczniczka NFZ - na przeszkodzie zakontraktowania świadczeń stałyby przede wszystkim procedury. Pieniędzy nie będzie, bo dla NFZ oddziały nie istnieją; są wyrejestrowane i nie ma z kim podpisać nowego kontraktu.

Nawet jeśli oddziały chirurgii i onkologii zostaną na nowo utworzone, muszą stanąć do konkursu a NFZ w najbliższych tygodniach konkursu nie planuje. Poza tym dla funduszu radomski szpital jest już mało wiarygodny i w ewentualnym konkursie miałby tzw. ujemne punkty za to, że w placówce doszło do przerwania świadczeń dla pacjentów.

Szpital w Radomiu niestety stracił w oczach płatnika i pacjentów zaufanie i wiarygodność. Może czas znaleźć jednostkę, w której takie problemy nie występują - mówiła reporterowi RMF FM rzeczniczka NFZ Edyta Grabowska-Woźniak.

Po porozumieniu lekarzy z dyrekcją Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu odwołano ewakuację pacjentów z oddziałów zagrożonych zamknięciem. Medycy zgodzili się na pracę w wymiarze przekraczającym 48 godzin tygodniowo.

Przez święta szpital będzie pracował jak na ostrym dyżurze, ale po świętach, jak zapewnia dyrektor Luiza Staszewska, wszystko wróci już do normy: Mamy porozumienie. Szpital funkcjonuje. Od wtorku rano zorganizujemy to tak, żeby pacjenci czuli się bezpiecznie.

Lekarze z onkologii i chirurgii, które wojewoda wykreślił z rejestru na razie będą przeniesieni na inne oddziały. Najważniejsze, że zgodę na prace ponad limit podpisała wystarczająca liczba specjalistów. To mi pozwoli wystąpić do pana wojewody z odwianiem od decyzji wykreślającej te dwa oddziały z rejestru Zakładów Opieki Zdrowotnej - dodaje Staszewska. To, kiedy to nastąpi zależy od urzędników.