Jeżeli dzisiaj chirurdzy na piśmie zgodzą się na dłuższy niż 48-godzinny tydzień pracy - oddział będzie funkcjonował normalnie. To najnowsze informacje z wojewódzkiego szpitala specjalistycznego w Radomiu. Wieczorem lekarze naradzali się w swoim gronie; swojej decyzji jeszcze nie przekazali dyrekcji.
Z powodu braku porozumienia z lekarzami w sprawie dłuższego niż 48-godzinny tydzień pracy - wczoraj radomska placówka zaczęła wywożenie pacjentów z oddziału chirurgii. Do szpitala w Lipsku przewieziono dwóch chorych.
Jeśli chirurdzy przyjmą propozycje dyrekcji, to ich oddział po pulmonologii i kardiologii też zostanie uratowany. Tyle, że na oddziale chirurgicznym jest tylko sześciu pacjentów. Na innych – np. neurologii czy wewnętrznych – nadal nie ma medyków. W sumie trzeba będzie przetransportować z nich 46 pacjentów. Najtudniejsza sprawa będzie z paniami, które będą rodzić. Jeżeli nie będziemy przyjmowali nowych pacjentek, to te panie, które są do rozwiązania, pewnie w najbliższych dniach urodzą. Ordynator i dwóch jest zastępców będą cały czas przy pacjentkach - mówi Luiza Staszewska, dyrektor szpitala.
Przestał działać oddział onkologiczny, na którym przebywały cztery pacjentki. Zostały wypisane do domów. Nie będzie natomiast konieczności ewakuacji oddziału chorób płucnych. Kamień spadł mi z serca, bo nie trzeba będzie ewakuować 54 pacjentów z tego oddziału - mówiła dziennikarzom Luiza Staszewska, dyrektor placówki. 18 z nich wymagałoby przewiezienia do innego szpitala pod tlenem specjalną karetką, a dwie osoby są podłączone do respiratora - dodała. Dodatkowi lekarze zostali oddelegowani do pracy na kardiologii, więc oddział będzie mógł działać do końca miesiąca.
Ostre przypadki będzie też do końca miesiąca przyjmowała kardiologia. Przesunęłam kardiologów z poradni na oddział. Dzięki temu będziemy mogli przyjmować do końca miesiąca pacjentów, którzy natychmiast wymagają pomocy kardiologicznej - dodała Staszewska.
Większość lekarzy z WSS w tajnym głosowaniu nie zgodziła się, by pracować ponad limit. Podobną decyzję podjęli lekarze z drugiej radomskiej lecznicy - Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Medycy nie zgadzają się na podpisanie klauzuli opt-out, czyli zgody na pracę ponad 48 godzin tygodniowo. Ponieważ wypracowali już trzymiesięczną normę, nie muszą przychodzić do pracy do końca marca. W szpitalu z dnia na dzień ubywa lekarzy.
Szef Naczelnej Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł twierdzi, że to co dzieje się w Radomiu to skutek braku działań rządu Donalda Tuska. Takie słowa padały na "białym szczycie" w Warszawie. Konstanty Radziwiłł oczekiwałby konkretnych działań i propozycji, jak rozwiązać problem czasu pracy lekarzy. A tych - według Radziwiłła – jak na razie nie widać: Przez te dwa miesiące jakoś to było posklejane, ale było widomo, że to się nie da kontynuować dalej.
Zdaniem minister zdrowia Ewy Kopacz, każdy z radomskach lekarzy będzie musiał odpowiedzieć sobie na ważne pytanie: Czy ta decyzja była zgodna z jego posłannictwem, które zmusiło go do tego, żeby skończy akademię medyczną.
Nie wiadomo natomiast, co na temat sytuacji w Radomiu sądzi premier Tusk. Nie chciał odpowiedzieć ani na to, ani na inne pytania dziennikarzy.