Jedna osoba, będąca funkcjonariuszem publicznym, usłyszała zarzuty w śledztwie ws. tajnych więzień CIA w Polsce. Informację potwierdziła Prokuratura Apelacyjna w Krakowie. "Z uwagi na dobro śledztwa nie podajemy, kim jest ta osoba, ani jakiej treści zarzuty jej postawiono" - powiedział rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty. Wcześniej śledczy nie chcieli odnosić się do doniesień "Washington Post", który napisał o śledztwie prowadzonym przez polską prokuraturę i o wydanych przez nią nakazach aresztowania agentów CIA, którzy byli w Starych Kiejkutach.
Krakowska prokuratura nie ujawnia, który z byłych funkcjonariuszy państwowych zaangażowanych w sprawę domniemanych więzień CIA w Polsce usłyszał zarzuty.
W marcu 2012 roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że w styczniu 2012 roku postawiono je byłemu szefowi Agencji Wywiadu Zbigniewowi Siemiątkowskiemu. Według gazety, chodziło o przekroczenia uprawnień oraz naruszenie prawa międzynarodowego poprzez "bezprawne pozbawienie wolności" i "stosowanie kar cielesnych" wobec jeńców wojennych.
Według "GW", podobne zarzuty miały być postawione zastępcy Siemiątkowskiego pułkownikowi Andrzejowi Derlatce, który bezpośrednio odpowiadał za współpracę z Amerykanami. Prokuratorzy zebrali również dowody pozwalające na rozpoczęcie w Sejmie procedury postawienia przed Trybunałem Stanu premiera rządu SLD Leszka Millera - dodawała gazeta.
Wówczas Siemiątkowski nie komentował sprawy. To samo powiedział także dzisiaj. Sama prokuratura nie udzielała żadnych informacji, zasłaniając się tajemnicą państwową.
Pytany o informacje podane wczoraj przez "Washington Post" premier Donald Tusk powiedział dzisiaj jedynie, że sprawę "domniemanych więzień CIA w Polsce" bada prokuratura. Chcę podkreślić, że prokuratura - miałem w tej sprawie okazję też swego czasu rozmawiać z prokuratorem generalnym - bardzo pieczołowicie sytuację sprawdza - zaznaczył premier. Nie chciał komentować sytuacji związanych z polskim wywiadem ze względu - jak powiedział - na bezpieczeństwo Polski.
Zapewnił, że od czasu, gdy kieruje rządem, więzień CIA w Polsce nie było. Mam nadzieję, że także w przeszłości, jeśli chodzi o poprzedników tego typu zdarzeń nie było. Nie chcę komentować plotek czy takich materiałów prasowych, ale mogę wyrazić tylko nadzieję, że w tamtym czasie nie dochodziło do jakichś dwuznacznych operacji finansowych, które miały służyć obcemu wywiadowi czy jego interesom na terenie Polski - powiedział Tusk.
Podkreślił, że zdaniem jego rządu, "wielkość państwa" sojuszniczego w żaden sposób nie uzasadnia relacji, "które byłyby dla Polski szkodliwe czy wręcz upokarzające". Dodał, że niezależnie od tego, jak duży jest partner czy koalicjant "na pewno nie pozwolilibyśmy dziś ani w przyszłości, aby dochodziło do sytuacji, które mogłyby narazić na szwank dobrą polską reputację".
Uważam, że bardzo dobrze się dzieje, że ta sprawa nie jest przedmiotem politycznych i medialnych spekulacji i licytacji w Polsce, bo źle by się stało, gdyby Polska miała stracić coś ze swojej reputacji i pozycji na świecie, gdyby ta sprawa stała się politycznym tematem dnia, tygodnia czy miesiąca w Polsce - ocenił premier.
Według "Washington Post", Polska dostała od USA 15 mln dolarów za udostępnienie Amerykanom ośrodka w Starych Kiejkutach. "Washington Post" napisał, że amerykańska senacka komisja ds. wywiadu opublikuje fragmenty raportu dot. tajnych więzień CIA, stosowanych tam metod przesłuchań i wartości całego programu.
Prowadzone od sierpnia 2008 roku w Warszawie tajne śledztwo w sprawie domniemanych więzień CIA w Polsce w połowie lutego 2012 roku zostało przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Prokuratura bada, czy polskie władze wyraziły zgodę na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003, i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm. Także krakowska prokuratura - do dzisiejszego popołudnia - nie potwierdzała zarzutów.
(MRod)