Kazimierz Marcinkiewicz ma coraz mniejszy wpływ na obsadę personalną w swoim gabinecie. Dlatego teraz przyjmuje do swojej kancelarii tych, których wyrzuca szef PiS-u Jarosław Kaczyński.

REKLAMA

Wpływy premiera cały czas maleją. Kazimierz Marcinkiewicz postanowił więc porządzić we własnej kancelarii. Najlepiej widać to na przykładzie resortu skarbu – najpierw szef PiS-u przeforsował tam Wojciecha Jasińskiego, a potem zdecydował się wyrzucić jego dwóch zastępców. Co na to premier? Zaproponował im pracę doradców w swojej kancelarii.

Gdyby ten proces dalej się potoczył, to Kancelaria Premiera zaczęłaby przypominać minirząd, w którym będą różne miniministerstwa - mówi politolog Jacek Kucharczyk.

Konflikt na linii Kaczyński – Marcinkiewicz trwa w najlepsze. Niestety administracja, która za rządów PiS-u miała maleć, rozdyma się do coraz większych rozmiarów.