To Beata Szydło osobiście podjęła decyzję o niepublikowaniu wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka opublikował w internecie uzyskane z prokuratury akta umorzonego śledztwa w tej sprawie, także z treścią złożonych w nim zeznań świadków.

REKLAMA

Dokumenty z postępowania w sprawie odmowy publikacji wyroków Trybunału Konstytucyjnego umieścił w sieci Marcin Szwed, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Otrzymał je w trybie dostępu do informacji publicznej.

Są wśród nich protokoły przesłuchań świadków, w tym szefowej KPRM Beaty Kempy oraz dyrektor Rządowego Centrum Legislacji, Jolanty Rusiniak, a także m.in. postanowienie o umorzeniu.

Kluczowe zdanie pochodzi z zeznań szefowej Rządowego Centrum Legislacji, odpowiedzialnej za drukowanie m.in. wyroków: "Osobiście rozmawiałam z Prezesem Rady Ministrów Panią Beatą Szydło i podczas tej rozmowy Pani Premier poleciła mi, abym nie kierowała sprawy do zredagowania i ogłoszenia w Dzienniku Ustaw" - zeznała przed prokuratorem Jolanta Rusiniak.

Dnia 9 marca 2016 r. Trybunał Konstytucyjny procedował w sprawie ustawy o zmianie Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i tego dnia do Rządowego Centrum Legislacji wpłynęło to orzeczenie. To była sprawa głośna, medialna, budząca liczne kontrowersje. Tego dnia osobiście rozmawiałam z Prezesem Rady Ministrów Panią Beatą Szydło i podczas tej rozmowy Pani Premier poleciła mi, abym nie kierowała sprawy do zredagowania i ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Polecenie takie od Pani Premier otrzymywałam każdorazowo, przy okazji wydania przez Trybunał Konstytucyjny kolejnych orzeczeń, aż do 16 sierpnia 2016 roku. Można zatem powiedzieć, że w okresie od 9 marca 2016 r. do 16 sierpnia 2016 r. Pani Premier przejęła osobiście kompetencję zawiązaną z wyrażeniem dyspozycji o skierowaniu orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego do publikacji.


W zeznaniach Beaty Kempy przewija się z kolei wzmianka o opiniach prawnych, których istnieniu jednak kancelaria premiera oficjalnie zaprzeczała.

Pamiętam, że Prezes Rady Ministrów dysponowała opiniami konstytucjonalistów. Kojarzę, że była mowa o opinii prof. Banaszka. Być może inne, ale już tego nie pamiętam. Z opinii tych wynikać miało, że akt TK podjęty w niewłaściwym składzie i podpisany przez niewłaściwą liczbę sędziów nie dawał w naszej ocenie podstaw, aby uznać go za wyrok podlegający publikacji.

Najbardziej jednak zadziwiające jest, że mimo iż kilku świadków jako osobę podejmującą decyzję o blokowaniu drukowania wyroków wskazało premier, prokuratorzy śledztwo umorzyli, chociaż samej Beaty Szydło nie przesłuchali.


TUTAJ ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE OPUBLIKOWANE DOKUMENTY >>>

(j.)