"Związki partnerskie - zarówno te w życiu i te w polityce - wymagają lojalności, od współpracowników będę oczekiwał pełnej lojalności" - powiedział premier Donald Tusk pytany o postawę ministra sprawiedliwości podczas piątkowego głosowania w Sejmie nad trzema projektami w sprawie związków partnerskich. Jarosław Gowin powiedział wówczas, że w jego ocenie wszystkie projekty są sprzeczne z konstytucją.
Premier zapowiedział, że będzie jeszcze analizował zachowanie ministra sprawiedliwości w tej sprawie. Dopytywany o to, czy to, co zrobił Gowin to była już nielojalność, czy jeszcze nie i czy będą jakieś konsekwencje tego zachowania, odpowiedział: Rząd jest swoistym związkiem partnerskim i wymaga szczególnej wzajemnej lojalności. Analizuję ten przypadek także pod tym kątem.
Przed rozpoczęciem piątkowego głosowania w Sejmie nad trzema projektami w sprawie związków partnerskich minister Gowin, występując z trybuny sejmowej powiedział, że w jego ocenie wszystkie projekty są sprzeczne z art. 18 konstytucji. Stanowi on, że "małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej". Na wystąpienie Gowina natychmiast zareagował szef rządu. Kiedy mówię o potrzebie wyjaśnienia stanowiska - ponieważ padło tu pytanie o stanowisko rządu - to minister Jarosław Gowin wygłosił tutaj swoją osobistą opinię. Nie ma stanowiska instytucji rządowych w tej sprawie - oświadczył Tusk, dodając, że "w łonie rządu są politycy prezentujący różne poglądy w tej kwestii". Rada Ministrów nie ma w zwyczaju głosować większościowo stanowiska rządu wtedy, kiedy widać, że konsens nie jest możliwy - podkreślił.
Ostatecznie Sejm odrzucił wszystkie trzy projekty w sprawie związków partnerskich zgłoszone przez kluby: PO, SLD i RP. Przyczyniły się do tego m.in. głosy części posłów Platformy.