List premier Beaty Szydło do unijnych przywódców ws. szefa Rady Europejskiej to kompromitacja i dowód na to, że polityka zagraniczna PiS to "dno" - tak dokument, który dzisiaj rano trafił na biurka europejskich liderów, skomentowali politycy Platformy Obywatelskiej. Zdaniem prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, rząd szukał pretekstu do zrobienia show, a kandydatura Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa RE jest niepoważna.

REKLAMA

W liście, którego treść ujawnili o poranku dziennikarze RMF FM, Beata Szydło tłumaczy ostatnie działania polskiej dyplomacji związane ze zgłoszeniem kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na stanowiska szefa Rady Europejskiej i brak poparcia dla Donalda Tuska.

O byłym premierze, a obecnym przewodniczącym Rady Europejskiej, Szydło pisze m.in., że przekroczył europejskie uprawnienia i używał autorytetu szefa RE w ostrych krajowych sporach. Podkreśla, że nie wykazał się neutralnością i bezstronnością, które powinny być nadrzędnymi cechami sprawowania międzynarodowego urzędu. Chodzi przede wszystkim o poparcie, którego Tusk udzielił opozycji w czasie sejmowego kryzysu - grudniowe wydarzenia polska premier przedstawia swym zagranicznym kolegom jako "próbę obalenia rządu metodami pozaparlamentarnymi".

Komentując na konferencji prasowej list Beaty Szydło, poseł Platformy Obywatelskiej Mariusz Witczak stwierdził, że pismo jest dowodem na to, że polityka zagraniczna PiS to "dno". Okazało się, że ktoś w to dno jeszcze puka od spodu. To jest właśnie ten list premier Szydło - skomentował.

Zdaniem innego posła Platformy, Marcina Kierwińskiego, list szefowej rządu pokazuje, że kompromitacja polityki zagranicznej Prawa i Sprawiedliwości trwa dalej. Dobrze, że taki list powstał: będzie bardzo mocnym dowodem wtedy, kiedy będziemy oceniali antypolską politykę zagraniczną prowadzoną przez rząd premier Szydło, kiedy będziemy rozliczali premier Szydło z całkowitej kompromitacji, którą zafundowała Polakom - mówił.

Kosiniak-Kamysz: Show może jest, tylko co z tego show będzie wynikać dla Polski?

Do sprawy listu odniósł się na konferencji prasowej również lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kompromitacją obozu postsolidarnościowego, tak naprawdę PiS i Platformy, jest to - i mówię to ze smutkiem - że przenoszą wojnę, którą toczą od 2005 roku, na poziom europejski - podkreślił, dodając, że kompromitujący jest fakt, że Polska nie była w stanie wskazać jednego kandydata na stanowisko szefa Rady Europejskiej.

Wystawienie przez PiS kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego jest - zdaniem Kosiniaka-Kamysza - "propozycją niepoważną". Gdyby ta propozycja była poważna, to byłaby zgłoszona pół roku temu i premier Szydło jeździłaby (po Europie) i rekomendowała tę kandydaturę - zaznaczył.

Lider ludowców ocenił również, że w finale rozmów nt. obsadzenia funkcji przewodniczącym RE rząd PiS szukał "jakiegoś pretekstu do zrobienia show".

Show może jest, tylko co z tego show będzie wynikać dla Polski? - pytał.

Jak ocenił, Polska jest obecnie poza gronem państw decydujących o tym, co dzieje się w Unii Europejskiej.

Decyzja ws. reelekcji Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej ma zapaść jutro - w pierwszym dniu dwudniowego szczytu w Brukseli, w którym udział wezmą szefowie państw i rządów UE.

(e)