Jest porozumienie między rządem a związkowcami stoczni Gdynia i Szczecin w sprawie restrukturyzacji. Stoczniowcy, w zależności od stażu pracy, otrzymają od 15 do 60 tysięcy złotych.
Za takie pieniądze można kupić bilet na samolot do Norwegii, wynająć tam pokój na kilka miesięcy i starać się o pracę w tamtejszej stoczni – śmieją się młodzi stoczniowcy, którzy podkreślają, że związkowcy z wieloletnim stażem wywalczyli sobie wielkie odprawy, a oni otrzymają te najniższe.
Faktycznie, odprawa dla stoczniowców z wieloletnim stażem powinna wystarczyć na dotrwanie do emerytury. Choć niektórzy z nich wątpią w to i zamierzają jeszcze starać się o pracę. A praca dla stoczniowców – owszem jest – ale w zagranicznych stoczniach. Odprawy mogą więc się przydać na kupno biletów lotniczych, ubrań i lekcji języka obcego.
Unijna komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes odwołała tymczasem zaplanowaną na poniedziałek wizytę w polskich stoczniach. Komisarz zdecydowała się odłożyć wizytę o kilka dni, tak aby mogła odwiedzić wszystkie trzy stocznie - wyjaśnił jej rzecznik, Jonathan Todd. W programie odwiedzin Kroes znajdowały się bowiem tylko zakłady w Gdańsku i Gdyni, ponieważ we wtorek komisarz musi wziąć udział w posiedzeniu ministrów finansów krajów Unii Europejskiej w Brukseli. A w ciągu jednego dnia nie zdążyłaby pojawić się również w stoczni szczecińskiej. Jonathan Todd zapewnił jednak, że wizyta z pewnością dojdzie do skutku, choć jej nowego terminu jeszcze nie ustalono.
Na odwiedziny unijnej komisarz szykowali się już stoczniowcy z Gdańska. I jak dowiedział się reporter RMF FM Wojciech Jankowski, zamierzali jej podziękować. Gdyby nie ona, to już by nie było stoczni gdańskiej - mówił Karol Guzikiewicz. Zapowiadali jednak, że poskarżą się Kroes na nowego właściciela zakładu, który zwalnia pracowników i mało płaci. Gdańscy stoczniowcy zaczynają też mówić, że chcą objęcia ich zakładu rządową specustawą na wypadek bankructwa.
Negocjacje stoczni Gdańsk z rządem w sprawie przyszłości zakładu wciąż trwają. Jak dowiedział się nasz reporter, jednym z wątków rozmów jest zwrot podatku VAT w wysokości 150 milionów złotych. Zwrotu domaga się właściciel stoczni, firma ISD Polska. Według niego, negatywna decyzja rządu w tej sprawie może doprowadzić do upadku zakładu.
Bardziej wojownicze niż w Gdańsku nastroje panowały w stoczni szczecińskiej. Tamtejsi związkowcy nie chcą spotkać się z Neelie Kroes. O swoim stanowisku poinformowali wojewodę zachodniopomorskiego.