Oprócz firmy Ostrowski Arms z amerykańskim konsorcjum Nour, zwycięzcą przetargu na wyposażenie irackiej armii, powiązana jest także Polska Izba Producentów na Rzecz Obronności Kraju. Okazuje się jednak, że wcale nie musi to oznaczać, że Izba cokolwiek wygrała...
Izbę Producentów na Rzecz Obronności Kraju łączy z amerykańskim konsorcjum niezobowiązujący list intencyjny. Jak tłumaczył jej prezes, były płk Sławomir Kułakowski, mowa w nim, że jeśli Nour wygra i będzie potrzebował sprzętu z Polski, Izba pomoże znaleźć mu dostawców.
Tak więc Izba na pytania Amerykanów ma przedstawić polskich producentów spełniających ich wymagania. Nie może ani pośredniczyć, ani doradzać – bo nie ma takiego prawa, jest jedynie zrzeszeniem etatowo zatrudniającym zaledwie 7 osób, mającym statutowo jedno zadanie: promocja polskiego przemysłu obronnego przez udział w misjach gospodarczych, organizowanie stoisk na targach zagranicznych, poprzez wydawnictwa specjalistyczne.
Na razie jednak Nour do Izby się nie zgłosił, więc jest możliwe, że na tym jej rola się zakończy – przyznaje prezes Kułakowski.
Dodajmy jeszcze, że w czasie przetargu Izba wprawdzie popierała Bumar, bo jest on jednym ze 142 płacących składki członków, ale tu przygotowaliśmy tzw. rezerwę na wypadek gdyby - mówił Kułakowski. Izba jednak nie poinformowała o tym Bumaru.
06:50