Polska zamknie dziś w Brukseli 23 rozdział ("instytucje") w negocjacjach członkowskich z Unią Europejską. Równocześnie polscy negocjatorzy przystąpią do batalii o pieniądze z unijnej kasy. Chodzi o składki do wspólnego budżetu i wypłaty (dział "finanse i budżet").
Rozdział „instytucje” zawiera wszystkie ustalenia ze szczytu UE w Nicei (nie wszedł on jeszcze w życie). Bruksela przyznaje nam więc 27 głosów w radach ministrów, jednego komisarza oraz 50 miejsc w Parlamencie Europejskim (tyle samo co Hiszpanii).
Na razie nie ma natomiast widoków na kompromis w sprawach budżetowych, zwłaszcza że wiążą się one z dopiero rozpoczynającymi się targami o warunki integracji z Unią polskiego rolnictwa i o fundusze przysługujące w Unii uboższym krajom i regionom. Twardą postawę zajmują kraje, które wpłacają do unijnej kasy znacznie więcej, niż z niej otrzymują (Niemcy, Austria, Holandia, Szwecja i Wielka Brytania). Pod ich naciskiem Unia odrzuca postulat Polski i innych kandydatów, żeby dochodzenie do pełnej składki trwało pięć lat. Tymczasem wypłaty z unijnej kasy będą przez wiele lat niższe od przysługujących, zwłaszcza w rolnictwie.
Po dzisiejszej sesji Polska będzie miała zamknięte 23 obszary negocjacji na 30, czyli tylko o jeden mniej niż Węgry. Więcej zamkniętych działów niż Polska mają (prócz Węgier) Cypr i Litwa (po 27, jeżeli Wilno zgodzi się dziś na zakończenie rozmów o polityce regionalnej), Estonia i Słowenia (po 26 w wypadku Estonii z podobnym zastrzeżeniem co dla Litwy), Czechy, Łotwa i Słowacja (po 25). Za Polską są Malta (21), Bułgaria (17) i Rumunia (11).
12:40