Kilkadziesiąt osób - w tym politycy PiS, m.in. posłowie Arkadiusz Czartoryski, Artur Górski i Maks Kraczkowski - pikietowało przed warszawską siedzibą przedstawicielstwa Komisji Europejskiej przeciwko działaniom Brukseli wobec Węgier. Demonstranci skandowali hasło: "UE ręce precz od Węgier!" i trzymali polskie i węgierskie flagi oraz transparenty: "Polska - Węgry wspólna sprawa. Jedna wiara i blizna. Bóg, honor, ojczyzna", "Bracia Węgrzy jesteśmy z wami" oraz "Czerwone łapy precz od Węgier".
Przedstawiciele PiS złożyli też w siedzibie przedstawicielstwa KE pismo skierowane do jej szefa Jose Manuela Barroso, dotyczące ostatnich działań Komisji wobec Węgier. Bruksela nasiliła presję na Budapeszt, zapowiadając otwarcie trzech procedur karnych, które mają wymusić zmiany w nowych węgierskich przepisach dotyczących m.in. banku centralnego. Budzą one kontrowersje, bo dają premierowi Viktorowi Orbanowi pełną kontrolę nad niezależnym dotąd Narodowym Bankiem Węgier.
KE skrytykowała też Węgry za to, że nie realizują przyjętego planu trwałego ograniczania deficytu finansów publicznych, i zaleciła otwarcie nowego etapu procedury dyscyplinującej. Może to prowadzić do sankcji w postaci odebrania przysługujących Węgrom funduszy spójności.
W sprawie Węgier wypowiedział się dzisiaj w swoim pierwszym przemówieniu na nowym stanowisku Martin Schulz - wybrany rano szefem Parlamentu Europejskiego. Zapowiadając jutrzejszą debatę w PE na temat zagrożeń dla węgierskiej demokracji, Schulz powiedział, że premier Viktor Orban zwrócił się z prośbą o możliwość przedstawienia podczas sesji własnej oceny sytuacji. Powinniśmy zgodzić się na prośbę Orbana i dać mu szansę przedstawienia tego, jak on widzi sytuację na Węgrzech - mówił - Parlament Europejski musi stawiać czoło kontrowersyjnym sytuacjom.