Papieska wypowiedź o "NATO szczekającym pod drzwiami Rosji" w przeważającej większości nie spodobała się Polakom - wynika z sondażu IBRIS opublikowanego w "Rzeczpospolitej". To jednak nie wpływa na poziom ich religijności.
W sondażu IBRIS dla "Rzeczpospolitej" zapytano respondentów o ubiegłotygodniowe słowa Franciszka, które padły w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera".
Według dziennika, blisko 80 proc. (78,6 proc.) badanych przez IBRIS oceniło wypowiedź papieża źle (25,8 proc.) lub zdecydowanie źle (52,8 proc.). "Dobrze papieskie słowa oceniło tylko 7,7 proc. badanych, a 13,7 proc. nie ma w tej sprawie zdania" - dodaje "Rz" i zaznacza, że barwy polityczne nie mają przy tym żadnego znaczenia, bo źle słowa Franciszka oceniają zarówno wyborcy PiS, PO, Lewicy, jak i PSL czy Konfederacji.
"Rzeczpospolita" zastrzega przy tym, że oceniane krytycznie przez Polaków słowa papieża pozostaną bez wpływu na religijność badanych. "Z sondażu wynika, że dla 85,1 proc. w kwestiach wiary wypowiedź Franciszka nic nie zmienia. U 9,1 proc. religijność się zmniejszyła, a dla 0,2 proc. wzrosła" - czytamy w Rz".
Według Franciszka jednym z możliwych powodów rosyjskiej napaści na Ukrainę i postawy Putina mogło być "szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO". To złość; nie wiem, czy została sprowokowana, ale może tak ułatwiona - dodał.
Wyznał, że nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy słuszne jest dostarczanie broni Ukraińcom. Nie umiem odpowiedzieć, jestem za daleko - powiedział. Jasną rzeczą jest to, że na tej ziemi wypróbowywana jest broń. Rosjanie wiedzą teraz, że czołgi na niewiele się zdają i myślą o innych rodzajach broni. Wojny prowadzi się po to, by wypróbować broń, jaką wyprodukowaliśmy.
W rozmowie z włoską gazetą papież poinformował, że po 20 dniach wojny na Ukrainie poprosił sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Pietro Parolina o przekazanie Putinowi wiadomości, iż jest gotów pojechać do Moskwy.
Oczywiście konieczne było to, by przywódca Kremla "otworzył jakieś okno". Nie otrzymaliśmy dotąd odpowiedzi i wciąż nalegamy, choć obawiam się, że Putin nie może i nie chce tego spotkania w tym momencie - stwierdził Franciszek. Następnie dodał: Jak można nie zatrzymywać takiej brutalności?
Do Kijowa na razie nie jadę - wyjaśnił papież. Przypomniał, że wysłał na Ukrainę dwóch kardynałów: Michaela Czerny'ego i Konrada Krajewskiego.
Ale ja czuję, że nie powinienem jechać. Najpierw muszę pojechać do Moskwy, muszę spotkać się z Putinem. Ale ja też jestem księdzem, co mogę zrobić? Robię to, co mogę. Gdyby Putin otworzył drzwi... - zaznaczył.