"Zagrożone jest pół miliarda euro z kolejnego wniosku o wypłatę z Krajowego Planu Odbudowy, który Polska zamierza złożyć w grudniu" - przekazały dziennikarce RMF FM źródła unijne. Wniosek ma w sumie opiewać na ponad 7 mld euro.
Katarzyna Szymańska-Borginon jako pierwsza informowała, że Warszawa nie wypełniła zobowiązania zapisanego w tzw. kamieniu milowym. Mówi ono o tym, że umowy śmieciowe, a więc umowy o dzieło i zlecenia, mają być objęte składkami ZUS.
500 mln euro to średnia, którą KE obcina za jeden niewykonany kamień milowy. Ile dokładnie stracimy za niewykonanie tego konkretnego kamienia, zależy wyłącznie do Komisji Europejskiej.
Jest już jednak potwierdzenie, że Polska zobowiązania w sprawie umów śmieciowych nie dotrzyma. To zobowiązanie oznaczałoby mniejsze wypłaty na rękę dla pracowników i obciążenia dla pracodawców.
Nie zrobimy tego tu i teraz - przekazało dziennikarce RMF FM źródło. Jednocześnie zapewniło, że będą dalsze negocjacje z KE i możliwa renegocjacja KPO.
Warszawa tłumaczy, że winę za wpisanie tego zobowiązania do KPO ponoszą władze PiS-u, które ten plan przygotowały. KE od dłuższego czasu np. w semestralnych raportach gospodarczych zaleca Polsce oskładkowanie śmieciówek.
Zdaniem rozmówców Katarzyny Szymańskiej-Borginon poprzednie władze zaproponowały KE "takie atrakcyjne rozwiązanie", by przykryć niedociągnięcia w sprawie praworządnościowych kamieni milowych.
Z powodu sporu władz PiS-u o praworządność polski KPO jest opóźniony o dwa lata. Może to utrudnić wydatkowanie pieniędzy, które musi się zakończyć w 2026 roku.
W tym roku KE wypłaci Polsce pieniądze z pierwszego złożonego w tym roku wniosku opiewającego na kwotę 9,4 mld euro. Wniosek ten zatwierdziła już KE, a jeszcze dzisiaj ma zatwierdzić go jeden z komitetów Rady UE.