Dwuletnia dziewczynka i dorosły mężczyzna są najciężej ranni spośród tych poszkodowanych w wybuchu gazu i pożarze w Jankowie Przygodzkim, którzy trafili do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Mężczyzna ma poparzenia 25-30 procent powierzchni ciała, lekarze zastanawiają się, czy nie przewieźć go do specjalistycznego ośrodka. Najbardziej ucierpiała jednak 35-letnia kobieta, która natychmiast trafiła na Siemianowic Śląskich. "Ufamy, że uda nam się ją uratować" - mówił opiekujący się nią lekarz na konferencji prasowej.
Dwuletnia dziewczynka, która trafiła do Ostrowa Wielkopolskiego, ma oparzenia prawie 20 procent powierzchni ciała, przede wszystkim głowy, twarzy i kończyn. Jej stan lekarze określili jako średnio ciężki, ale stabilny. Dziewczynka utrzymywana jest w śpiączce farmakologicznej.
Na innym oddziale tego samego szpitala przebywa jeszcze pięcioro rannych - trzy kobiety i dwóch mężczyzn.
W najcięższym stanie jest jeden z mężczyzn, ma głębokie poparzenia 25 procent powierzchni ciała. W sumie poparzenia mogą zaś obejmować aż 30 procent powierzchni ciała. lekarze przyznali, że rozważają przewiezienie go do specjalistycznego ośrodka.
Pozostali pacjenci z tego oddziału są w dobrym stanie. Jak poinformowano, wymagają przede wszystkim opieki psychologicznej.
35-letnia kobieta, która najbardziej ucierpiała w wybuchu gazu, już wczoraj została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Pacjentka ma głębokie oparzenia skóry i oparzenia dróg oddechowych. Od wczoraj nie odzyskała przytomności. Niebawem będzie operowana. Ufamy, że uda nam się ją uratować - powiedział na konferencji prasowej doktor Marek Kawecki. Prokuratorzy, którzy pracują na miejscu, zdołali już potwierdzić tożsamość dwóch osób, które zginęły w katastrofie. Ofiary śmiertelne pożaru w Jankowie Przygodzkim to pracownicy firmy prowadzącej prace ziemne przy wykopie - poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim Janusz Walczak. Dodał, że ofiary to mężczyźni w wieku 35 i 39 lat.