"W Polsce nie wydarzyło się nic, co by uzasadniało te protesty. To w dużym stopniu nie są spontaniczne protesty rolników, tylko są organizowane przez działaczy. Ci działacze chcą się uwiarygodnić w oczach rolników" - tak były wiceminister rolnictwa dr Jerzy Plewa komentował w Radiu RMF24 dzisiejsze protesty rolników. Ich uczestnicy nie godzą się m.in. z przedłużaniem bezcłowego importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy.
Protesty rolników pod hasłem "Europa = uprawiać i hodować" zorganizowano m.in. w ramach sprzeciwu wobec zapisów unijnego Zielonego Ładu. Jego uczestnicy chcą też zaostrzenia przepisów związanych z importem produktów z Ukrainy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Zdaniem gościa Radia RMF24 dzisiejsze protesty mogą mieć podłoże polityczne. Ja tutaj widzę chęć niektórych działaczy rolniczych do wykorzystania ostatniego momentu, kiedy rolnicy nie są jeszcze na polach i nie pracują, żeby uzyskać dodatkowe koncesje ze strony rządu. A także uwiarygodnić się politycznie w zbliżających się wyborach - mówił dr Jerzy Plewa Plewa w rozmowie z Piotrem Salakiem.
Odnosząc się do Zielonego Ładu, dr Jerzy Plewa zwracał uwagę, że ograniczenia mają na celu poprawę jakości produktów. Proponuje się ograniczenie zużycia antybiotyków, gdzie Polska ma jedno z najwyższych w Europie. Czterokrotnie wyższe zużycie antybiotyków niż Dania, dwukrotnie wyższe niż we Francji. Tego domagają się również konsumenci. Rolnicy muszą to zrozumieć - wyjaśniał.
Gość Radia RMF24 przyznał, że polityka UE nie jest idealna i należałoby ją uprościć, ale dotyczy to także przepisów krajowych. Ograniczenie negatywnego wpływu na środowisko naturalne jest istotne. Niektóre rozwiązania należałoby przeprowadzić inaczej, ale były na ten temat konsultacje prowadzone z rolnictwem. Z Polski było bardzo mało głosów, jeśli chodzi o te konsultacje - zauważył.
Obecnie rząd w konsultacji z partnerami społecznymi w dużym stopniu decyduje o polityce rolnej. Ci partnerzy społeczni na początku chwalili, byli zadowoleni, a teraz nawołują rolników do protestów - zauważył gość Radia RMF24.