Jeśli nie powiedzie się idea podniesienia wieku emerytalnego, dramatu nie będzie. Słabnie reformatorski zapał Donalda Tuska w sprawie zmian w systemie emerytalnym - wynika z nieoficjalnych informacji dziennikarki RMF FM Agnieszki Burzyńskiej. Koalicjanci od dłuższego czasu nie mogą porozumieć się w sprawie emerytur.

REKLAMA

Emerytury i kwestia relacji w koalicji będą dziś głównym tematami na posiedzeniu Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL. Początek rozmów w południe. Konferencja prasowa trzy godziny później. Czy tym razem PSL wesprze Platformę? Wydaje się, że teraz porozumienie da się osiągnąć. Wszak wcześniejsze wybory nikomu się nie opłacają.

Tusk podczas ostatniego zarządu partii mówił, że i tak nic by nie zmieniły, no może poza wzmocnieniem Ruchu Palikota. Palikota, któremu nikt w PO nie jest w stanie zaufać na tyle, aby zastępować jego partia ludowców. Szef rządu wychodzi z założenia, że do ostatniej chwili nie miałby pewności jak zachowa się niedawny partyjny kompan.

Tak więc w sprawie emerytur Donald Tusk z Ruchem Palikota bratać się nie zamierza. Ale z naszych informacji wynika, że premier zastanawia się nad porozumieniem z Leszkiem Millerem.

SLD mogłoby stać się ratunkiem dla słabej, wiszącej w Sejmie na kilku głosach, koalicji PO-PSL. Ale nie jako alternatywa tylko jako dodatkowy biesiadnik przy rządowym stole. Z informacji Agnieszki Burzyńskiej wynika, że wstępne rozmowy już się toczą.

Równolegle trwają negocjacje z ludowcami w sprawie emerytur. Platforma jest w stanie pójść na rękę PSL-owi i oprócz możliwości wcześniejszego przechodzenia na częściową emeryturę podwyższyć jej stawkę. Tusk jednak nie zamierza umierać za sprawę i jeśli się nie uda przeforsować tej kompromisowej wersji, to czekają nas kolejne lata polityki "ciepłej wody"z premierem Tuskiem. Bo jeśli obecny szef rządu myśli o europejskiej karierze, to musi do tego czasu pozostać szefem rządu. Bez tego stanowiska jego europejskie szanse topnieją.

Jeśli coś może pokrzyżować jego plany, to jedynie ogromny niepokój społeczny, bo na razie zarówno opozycja zewnętrzna jak i wewnętrzna - w osobach Schetyny i Komorowskiego - jest za słaba, aby pozbawić go władzy.

Premier Donald Tusk chce, by zarówno kobiety jak i mężczyźni pracowali do 67. roku życia. Wicepremier Waldemar Pawlak proponuje obniżać wiek emerytalny kobietom - o trzy lata za każde dziecko (ale nie więcej niż o dziewięć lat) lub dopisywać do kapitału emerytalnego kobiet 10 procent składek zgromadzonych na ich koncie w momencie przejścia na emeryturę. Ludowcy zaproponowali też inny wariant reformy - podwyższenie wieku emerytalnego o dwa lata do 2020 roku i odłożenie w czasie decyzji w sprawie dalszych zmian.