W sumie 14 mln zł otrzymały: Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych DIAG-MOST sp. z o.o., Vossloh Cogifer Polska sp. z o.o., Kaprin sp.z.o.o. z Krzeszowic oraz firmy INVOLT, TESM. W sumie to kwota 14 mln zł. Wczoraj informowano, że PKP PLK dziś wypłaci 15 mln zł. Mimo to podwykonawcy grożą protestem.

REKLAMA

"W sytuacji, kiedy firma Astaldi zaprzestała płatności na rzecz firm wykonujących prace przy realizacji linii kolejowych Lublin - Warszawa i Poznań - Wrocław, PLK nie pozostawia podwykonawców bez wsparcia. Spółka podjęła nadzwyczajne działania względem regulowania należności dla podwykonawców. Określono najszybszy i zgodny z prawem sposób procedowania dokumentów, który pozwoli podwykonawcom uzyskać należności wynikające ze zobowiązań Astaldi S.p.A. Już we wtorek zostały zrealizowane pierwsze wypłaty dla podwykonawców w Lesznie. Dziś kolejne miliony zł trafiły do podwykonawców Astaldi S.p.A z linii lubelskiej" - napisano w komunikacie.

"PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. uważają, że Astaldi S.p.A wraz z konsorcjantami, na podstawie zawartych umów, są nadal zobowiązani wykonywać umowy na linii Lublin - Warszawa oraz linii Poznań - Leszno" - dodano.

Wypłatę zaległości zapowiadał środę członek zarządu PKP PLK Arnold Bresch. Zapewnił jednocześnie, że PKP PLK doprowadzą do wypłaty wszystkich należnych pieniędzy.

Od pewnego czasu pracowaliśmy nad wypracowaniem formuły, która pozwoli na regulowanie płatności dla podwykonawców. Firma Astaldi od czerwca tego roku nie wystawiła żadnej faktury na kontrakcie Warszawa - Lublin i na tym kontrakcie zaległości sięgają 45 mln zł. Podjęliśmy działania, które umożliwia bezpośrednią płatność dla podwykonawców - stwierdził Bresch.

Dodał, że w czwartek odbyło się spotkanie z podwykonawcami, podczas którego PKP PLK przedstawiło procedurę wypłaty zaległości i w jaki sposób firmy będą musiały udokumentować swoje należności. Kolejne spotkanie z podwykonawcami odbędzie się 15 października w Lublinie.

Obecny na konferencji wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel stwierdził, że dzięki dialogowi z podwykonawcami problem zaległości zostanie szybko rozwiązany. Dodał, że resort nie ma żadnych informacji dotyczących ewentualnego protestu podwykonawców.

Na Twitterze pojawiła się informacja o proteście, który ma się szykować. My nie mamy takiej informacji, w tym rozumieniu, że ze spotkania z podwykonawcami, które w środę odbyliśmy, taka groźba nie wyniknęła. Zostało złożone niepodpisane pismo w sekretariacie spółki, nie wiemy, kto jest jego autorem. Zakładamy, że jest to efekt, być może jakiegoś wcześniejszego nastawienia do tego co może zastać podwykonawców w PKP PLK. Wydaje się że to spotkanie rozwiało pewne niepokoje, które mogły się gromadzić - powiedział Bittel.

Wiceminister poinformował, że resort i PKP PLK oczekuje, że firma Astaldi powróci do realizacji kontraktu. W środę i czwartek czekamy na powrót firmy Astaldi do realizacji kontraktu. Jeśli firma nie wróci to będziemy podejmowali następne kroki - powiedział.

Astaldi złożyło pismo z informacją, że wygasła umowa. Wygaśnięcie zobowiązań umowy może wyłącznie stwierdzić sąd, w określonych okolicznościach. Nie można jednostronnie wygasić umowy. Takiej formuły polskie prawo nie zna, włoskie chyba też nie - dodał Bittel.

Bresch poinformował, że na razie opóźnienia na odcinku lubelskim sięgają pół roku. Bresch powiedział też, że na innym kontrakcie kolejowym, który realizuje Astaldi, czyli na linii poznańskiej, zaległości wobec podwykonawców wyniosły 10 mln zł, z czego 3 mln zł PKP PLK już wypłaciło.

Firma Astaldi od czerwca nie płaci podwykonawcom, a zaległości sięgają blisko 40 mln zł. Astaldi na obu budowach zatrudnia ok. 40 podwykonawców.

We wtorek media podały, firma Astaldi ma kłopoty finansowe. Przedstawiciel firmy Astaldi Francesco Paolo Scaglione informował, że "nie jest prowadzona żadna procedura upadłościowa firmy i nie ma przesłanek, żeby mogło się to wydarzyć w przyszłości".

Jak wyjaśnił, "firma miała problemy pod koniec zeszłego roku ze względu na zaległe od Wenezueli 400 mln euro". Dodał, że od początku tego roku w Astaldi wdrożono plan wzmocnienia firmy, który przewidywał m.in. sprzedaż koncesji na inne budowy oraz zwiększenie kapitału zakładowego, sfinansowanego po części przez rodzinę Astaldi, a także przez nowego udziałowca - japońską firmę IHI Corporation. Zaznaczył również, że firma ma wsparcie banków. "Banki są zainteresowane restrukturyzacją i utrzymaniem Astaldi, ponieważ są głównymi wierzycielami" - podkreślił Scaglione.
Astaldi jest zaangażowane w Polsce także w budowę dróg oraz warszawskiego metra (jest samodzielnym wykonawcą rozbudowy II linii metra na Pradze-Północ i Targówku o stacje Szwedzka, Targówek i Trocka)

Astaldi wycofuje się z kontraktów kolejowych

Firma Astaldi nie wróci do kontraktów kolejowych na trasach Warszawa-Lublin i Poznań-Wrocław - mówił RMF FM rzecznik firmy Mateusz Witczyński.

Rzecznik Astaldi mówi, że odstąpienie od umowy "jest skuteczne i uzasadnione". Podkreśla także, że to przez znaczącą zmianę warunków rynkowych, o których rząd i PKP byli wielokrotnie informowani. Chodzi o wzrost cen materiałów, problemy z pozyskaniem i transportem tłocznia, a także brak pracowników. To wszystko zdaniem Mateusza Witczyńskiego spowodowało, że firma nie może brać ryzyka tylko na siebie i kontynuować tych inwestycji.

Odcinamy tzw. pozycje szkodliwe, czyli pozycje, które nie dość, że nie przynoszą zysku, to niosą ze sobą ryzyko dla firmy - mówi.

Rzecznik Astaldi nie potrafi powiedzieć, ile dokładnie pieniędzy firma zalega podwykonawcom. Ale jak mówi, to nie problem, bo może zapłacić zamawiający.

Jeśli roboty zostały wykonane i odebrane przez zamawiającego, to zostaną rozliczone - podkreśla.

Witczyński zapewnia, że pozostałe kontrakty realizowane przez Astaldi - Południowa Obwodnica Warszawy, tunel na zakopiance i warszawskie metro - nie są zagrożone. Nie rozważamy odstąpienia od żadnych innych kontraktów poza tymi dwoma kolejowymi. A realizacja pozostałych i pozyskiwanie nowych kontraktów nie powinna być zagrożona w najbliższym czasie - mówi rzecznik firmy Mateusz Witczyński.

Według mediów włoski koncern popadł w kłopoty finansowe z powodu komplikacji przy budowie mostu przez Bosfor.

Firma w swojej prawie 90-letniej historii budowała m.in. metro w Rzymie, Mediolanie i Kopenhadze, szybką kolej z Rzymu do Neapolu, europejski wielki teleskop w Chile i Wielki Zderzacz Hadronów w Szwajcarii.

Protest podwykonawców

Podwykonawcy firmy Astaldi grożą protestem. Za tydzień, w środę planują zablokować inwestycje upadającej włoskiej firmy - czyli metro w Warszawie i zakopiankę.

A także między innymi krajową siedemnastkę Warszawa - Lublin, biegnącą wzdłuż będącej w przebudowie linii kolejowej, z której zeszła Astaldi.

Według szacunków zaległości mogą wynosić w sumie aż sto milionów i dotyczyć kilkudziesięciu firm.



(nm)