PiS przygotowuje atak na Donalda Tuska i jego otoczenie - twierdzi w wywiadzie dla "Newsweeka" lider LPR Roman Giertych. Były wicepremier ujawnia, że w razie przyspieszonych wyborów wykorzystane zostaną archiwalne akta policji z Gdańska. Dotyczą one m.in. spraw obyczajowych.
Giertych zapewnia, że premier przedstawiał mu materiały kompromitujące PO. Powtarza także, że podczas ostatniej rozmowy Jarosław Kaczyński oświadczył mu, że oddanie władzy Platformie przez PiS nie jest przesądzone. Powiedział, że jak rzuci taśmy, wszystkim buty pospadają - relacjonuje Giertych.
Premier zaprzecza takiej wersji zdarzeń. Jego zdaniem Giertych mógł w ten sposób zrozumieć uwagę dotyczącą materiałów kompromitujących Andrzeja Leppera, a zebranych w śledztwie dotyczącym afery gruntowej. Giertych obstaje przy swoim. Jestem pewien, że do czasu ogłoszenia daty wyborów między PiS a PO będzie idylla. Wszystko zacznie się na drugi dzień - mówi o planowanym ataku PiS na Tuska.
Giertych sugeruje, że namawia Platformę do opóźniania wyborów i poparcia dla komisji śledczej ws. akcji CBA. Jeśli Tusk zgodzi się na wybory przy rządzie PiS, będzie absolutnym frajerem. To będzie kampania z hakami, przeciekami i służbami specjalnymi w tle. Najpierw trzeba odsunąć PiS od władzy.