Policjanci z Grodziska zatrzymali mężczyznę, który po pijanemu próbował okraść bank w Podkowie Leśnej. 33-latek wtargnął do placówki, wyciągnął z kieszeni pistolet - jak się później okazało - plastikowy i zagroził pracownicy, że go użyje, jeśli nie wyda mu pieniędzy. Kiedy kobieta odmówiła, napastnik uciekł.
Mężczyzna przyszedł do banku wczoraj po południu, około 15. Według relacji pracownicy placówki chciał założyć konto. Podczas rozmowy nagle wyjął z kieszeni pistolet, strzelił w jej kierunku i zażądał pieniędzy. Gdy kobieta odmówiła, uciekł z budynku. Pracownica natychmiast wezwała pomoc.
Podczas incydentu nikt nie został ranny. Okazało się bowiem, że napastnik strzelał plastikowymi kulkami. Z banku nie zginęły też żadne pieniądze ani inne przedmioty. Policjanci zorganizowali pościg za bandytą. 33-latek został zatrzymany. Badanie alkomatem wykazało, że był pijany - miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu.
Chwilę później podczas przeszukania okolicy banku policjanci znaleźli w śmietniku plastikowy pistolet. Gdy Paweł K. wytrzeźwiał, usłyszał zarzut usiłowania wymuszenia rozbójniczego. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, policyjnego dozoru i grzywny.
To już kolejny w ostatnich tygodniach przestępca, który liczył na łatwy łup, ale z banku uciekał i to z pustymi rękoma. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o złodzieju, który próbował okraść jedną ze stołecznych placówek, ale gdy pracownicy oddziału odmówili mu wydania pieniędzy, rabuś błyskawicznie zniknął. Na razie bez śladu. Stołeczni policjanci opublikowali jego zdjęcia i rysopis.
Kilka dni wcześniej informowaliśmy Was z kolei o spanikowanym złodzieju z Krakowa. Również i w tym przypadku, 21-latek nie przypuszczał, że spotka się z odmową. Przestraszony wybiegł z budynku. Pech chciał, że trafił prosto w ręce policjantów. Sprawca napadu był tak zaskoczony, że nie stawiał oporu. Prosto z ulicy trafił do aresztu. Grozi mu teraz do 12 lat więzienia.