Olej opałowy z uszkodzonego wczoraj rurociągu przestał wyciekać do Wisły. Strażacy i pracownicy Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" w Płocku lokalizują miejsce, gdzie doszło do awarii. Prawdopodobnie stało się to jeszcze na lądzie.
W tej chwili mamy potwierdzenie, że wyciek został wstrzymany. Przestało się to wydzielać w godzinach wieczornych i już nic więcej się nie wydobywa. Czyli to, co spłynęło, jest w tej chwili łapane przez zapory, a część została zneutralizowana i uległa rozpuszczaniu - powiedział nam Marek Namysłowski, rzecznik prasowy toruńskiej straży pożarnej.
Z wstępnych informacji wynika że szkody ekologiczne będą niewielkie. Plama oleju pojawiła się na Wiśle między Włocławkiem a Ciechocinkiem, na rezerwowym odcinku rurociągu Płock-Nowa Wieś Wielka w województwie Kujawsko-Pomorskiem - twierdzi straż pożarna. Informacji tej nie potwierdza właściciel rury. Substancja ta stanowi cienką warstwę filmu na powierzchni rzeki. W tej chwili skażenie powinno docierać do bydgoskiej dzielnicy Fordon.
To kolejny wyciek w przeciągu tygodnia. Skutki poprzedniego zbierają zapory, które w zeszłym tygodniu ustawiono w Nieszawie i Toruniu. Katastrofy ekologicznej na Bałtyku obawiają się Rosjanie. W Obwodzie Kaliningradzkim zaostrzono monitoring. Rosja chciałaby współdziałać przy likwidacji zagrożenia, tylko strona polska jej o niczym nie poinformowała – mówi Oleg Mitwol, wiceszef federalnej służby nadzoru nad środowiskiem.
Niestety, żadnej informacji od kolegów z Polski nie mamy. Mam nadzieję, że dostaniemy ją dzisiaj. Spekulując o powodach wycieku, od razu strona rosyjska mówi o technicznym stanie ropociągu „Przyjaźń”. Kiedy po rosyjskiej stronie w Briańsku nastąpiła awaria, od razu mówiono, że to polityka – piszą rosyjskie agencje. Teraz mamy kolejny dowód na to, w jak złym stanie jest ropociąg.