"Prezes NIK nie da się zastraszyć żadnymi szantażami i manipulacjami zmonopolizowanej władzy, która robi wszystko, aby ostatni bastion niezależności, demokracji i praworządności został podporządkowany jej partyjnej, autorytarnej władzy" - oświadczył prezes NIK Marian Banaś w odpowiedzi na doniesienia TVP Info.
TVP Info w piątek rano opublikowało fragmenty nagrania zarejestrowanego i ujawnionego przez urzędników pracujących w NIK z udziałem prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia i adwokata Marka Chmaja.
Stacja poinformowała, że latem br. Banaś spotkał się z "pełniącym rolę pośrednika z Donaldem Tuskiem warszawskim prawnikiem".
"Prezes NIK ustalał z mężczyzną szczegóły politycznego układu, w którym znaleźli się m.in. politycy Konfederacji, w tym jego syn oraz przedstawił swój plan politycznych działań, których celem jest pomoc Platformie Obywatelskiej w zmianie władzy w Polsce" - czytamy na stronie TVP Info.
"Odnosząc się do opublikowanego przez TVP Info fragmentu nagrania oświadczam: zgadzam się i gorąco popieram stanowisko Konfederacji, które jest bardzo jasne: nie będzie koalicji ani z PiS ani z PO" - oświadczył syn szefa NIK Jakub Banaś.
Jak stwierdził, celem jego wejścia w politykę oraz kandydowania do Sejmu jest realizacja programu Konfederacji oraz realizacja misji "zrobić porządek".
"O moim kandydowaniu do Sejmu z warszawskiej listy Konfederacji Marian Banaś dowiedział się z mediów" - zaznaczył. "Rozmowy jakie prowadzi mój Ojciec, interpretacje faktów i deklaracje jakie składa są wyłącznie jego sprawą i nie mają wpływu na moje działania" - oświadczył Jakub Banaś.
Podkreślił, że jest niezależny, ceni wolność i "nikt nie będzie mu mówił co mam robić". "Ani Donald Tusk, ani Jarosław Kaczyński ani Marian Banaś. Przypominam, że Konfederacja jest poważną siłą polityczną i jedyną alternatywą dla establishmentu III RP. Decyzje w partii zapadają w gronie liderów partii, a nie w gabinetach polityków innych partii, urzędników czy lobbystów" - zakończył wpis.
W odpowiedzi na doniesienia TVP Info głos zabrał w piątek po południu także szef NIK Marian Banaś.
"W związku z bezprecedensowym, bezprawnym działaniem służb, wymierzonym w niezależność Najwyższej Izby Kontroli i jej Prezesa poprzez pokazanie opinii publicznej zmanipulowanych nagrań z prywatnej rozmowy, które miały na celu skompromitowanie mnie i Najwyższej Izby Kontroli - oświadczam, co następuje: Jest to identyczna sytuacja jak ta, która miała miejsce przed ogłoszeniem wyników kontroli w sprawie wyborów kopertowych, Funduszu Sprawiedliwości i niegospodarności w Elektrociepłowni Ostrołęka" - stwierdził Banaś.
"W tych kontrolach skala nieprawidłowości i strat finansowych szła w setki milionów i była bardzo niewygodna dla rządzących. Dlatego przy pomocy bezprawnych działań służb próbowano mnie zastraszyć, by te konferencje nie mogły się odbyć" - podkreślił.
"Dzisiaj mamy podobną sytuację tuż przed konferencją w sprawie ogłoszenia wyników z kontroli w NCBR, które są kompromitujące dla rządzących i świadczą o wykorzystaniu środków publicznych idących w miliardy jako prywatnych. Działo się to z udziałem polityków partii rządzącej i pracowników służb. Zrobiono wszystko, by o tych nieprawidłowościach nie dowiedzieli się obywatele, a przynajmniej by osłabiono wiarygodność Izby" - czytamy w oświadczeniu szefa NIK.
"Prezes NIK nie da się zastraszyć żadnymi szantażami i manipulacjami zmonopolizowanej władzy, która robi wszystko, aby ostatni bastion niezależności, demokracji i praworządności został podporządkowany jej partyjnej, autorytarnej władzy. NIK pozostanie niezależną instytucją, służącą tylko i wyłącznie obywatelom i państwu polskiemu i - tak jak dotychczas - będzie stał na straży grosza publicznego, niezależnie jaka siła polityczna będzie przy władzy" - oświadczył Banaś.
"Chciałbym wyraźnie podkreślić, że podsłuchiwanie Prezesa NIK, przedstawiciela jedynej instytucji niezależnej w Polsce, organu konstytucyjnego jest przestępstwem, które powinno być ścigane z urzędu. Jest to skandal w skali europejskiej. W związku z powyższym oczekuję na stosowne działania prokuratury" - podsumował Banaś.