Rzecznik PKP zapewnia, że wprowadzanie nowego rozkładu jazdy pociągów przebiega bez zakłóceń, ale pasażerowie z różnych części Polski mają na ten temat zupełnie inne zdanie. Narzekają na opóźnienia i informacyjny chaos.
Wprowadzenie nowego kolejowego rozkładu jazdy przebiega bez zakłóceń. W niedzielę w trasy wyjadą 3094 pociągi dziewięciu przewoźników - informował rano rzecznik prasowy Grupy PKP Łukasz Kurpiewski. Podkreślał, że utrudnienia, jakie wystąpiły na kolei, spowodowane były wyłącznie złą pogodą i nie było nawet znaczących opóźnień.
Niestety, nie wszędzie sytuacja wygląda tak dobrze. W niektórych częściach kraju pasażerowie pociągów musieli dziś uzbroić się w cierpliwość i trzymać nerwy na wodzy. Od naszej katowickiej reporterki Anny Kropaczek wiemy, że start śląskich kolei, które od dziś przejęły połączenia od Przewozów Regionalnych, jest opóźniony. Do godziny 8.00 rano 30 z 75 składów wyjechało w trasę z opóźnieniem. Najdłuższe wyniosło godzinę.
Koleje Śląskie tłumaczą, że ich problemy to wina źle przygotowanej infrastruktury. Tory w wielu miejscach są oblodzone, a trakcja zamarznięta.
O innej wpadce przewoźników utrudniającej życie pasażerów donosi z Wrocławia nasza reporterka Barbara Zielińska. Jedna z pasażerek dwa dni temu kupiła na tamtejszym dworcu bilet na pociąg do Warszawy, który dziś już nie kursuje. Okazało się, że takiego pociągu w ogóle nie ma - mówiła zaskoczona. Bogu dzięki, że poszłam do poczekalni i zobaczyłam na tablicy elektronicznej, że mam inaczej napisane na bilecie. Inna trasa i oczywiście dopłata w związku z tym, 11 złotych więcej - podsumowuje.