Ramzes, Profesor, Apollo, Wacław, Pisarz, Franciszek, Stolnik, Bolesław, Bernat, Pasterz, Władysław oraz Tadeusz - to kryptonimy biskupów, którzy donosili SB. Bezpieka posługiwała się tymi 12 hierarchami dla rozgrywek personalnych na szczytach kościelnej władzy - ujawnia "Dziennik".

REKLAMA

Pseudonimy 12 biskupów zostały wymienione w tajnym dokumencie MSW z 30 stycznia 1978 r. Materiał oznaczony gryfem "Tajne specjalnego znaczenia" to roczny "Plan pracy wydziału I, departamentu IV MSW". Wydział zajmował się "ogniwami kierowniczymi kościoła".

Zdaniem historyka z IPN Jana Żaryna, nie wszystkie ujawnione dziś pseudonimy oznaczają księży – agentów: mogły to być tylko źródła informacji lub osoby zakwalifikowane do rozpracowania. Wg naukowca, historię osób kryjących się pod pseudonimami trzeba zbadać w materiałach ewidencyjnych i ewentualnych teczkach.

Historyk przyznaje również, że SB miała agentów wśród wpływowych hierarchów Kościoła i w ten sposób mogła wpływać na wybór metropolitów, a nawet prymasa. Żaryn nie chce mówić, ilu biskupów mogło współpracować z bezpieką, ale dodaje, że przypadki współpracy były raczej marginalne.

W "Dzienniku" czytamy, że 1978 rok miał być dla IV departamentu szczególny. Oficerowie SB przygotowywali się na rychłą śmierć prymasa Stefana Wyszyńskiego. Bezpieka typowała trzech duchownych mających największe szanse na godność arcybiskupa gnieźnieńskiego: bp Zbigniewa Kraszewskiego (widziano by go najchętniej), ks. dr Józefa Glempa (gorzej postrzeganego przez służby) oraz bp Jana Michalskiego, wobec którego postanowiono prowadzić działania kompromitujące, w celu uniemożliwienia mu objęcia stanowiska.

Kolejna rozgrywka, do której planowało się włączyć SB to godności ordynariusza archidiecezji warszawskiej i przewodniczącego episkopatu. Tu największe szanse by być następcami kard. Wyszyńskiego mieli według SB kard. Karol Wojtyła i bp Bronisław Dąbrowski (wówczas sekretarz Episkopatu Polski). Wojtyła dla SB jest niewygodny. Lepiej wygląda zaś kandydatura biskupa Dąbrowskiego. "Układ ten byłby dla nas korzystny z punktu widzenia polityczno - operacyjnego" - piszą autorzy Planu.