Okręt ratowniczy Marynarki Wojennej ORP "Lech" wypłynie w poniedziałek z Gdyni w celu zbadania wraku kutra rybackiego WŁA-127. Jednostka z pięcioma osobami na pokładzie, zatonęła 30 kwietnia u wybrzeży Bornholmu. Z informacji przekazanych polskim siłom morskim przez duńskie służby ratownicze wynika, że wrak kutra znajduje się na wschód od wyspy Bornholm na głębokości 68 metrów.

REKLAMA

Na pokładzie ORP "Lech", oprócz 59-osobowej załogi znajdować się będą specjaliści z Dywizjonu Zabezpieczenia Hydrograficznego, Akademii Marynarki Wojennej i Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków. W czasie trwania prac nurkowych w gotowości utrzymywane będą siły ratownicze. ORP "Lech" po ustaleniu dokładnej pozycji wraku kutra ustawi się dokładnie ponad nim. Wykorzysta w tym celu system czterech kotwic utrzymujący okręt w odpowiedniej pozycji, bez względu na wiatr i falowanie.

Kolejnym etapem akcji będzie inspekcja wraku przy pomocy sonaru oraz bezzałogowych pojazdów podwodnych. Pozwoli to na sprawdzenie resztek kutra i dna morskiego wokół niego pod kątem bezpieczeństwa pracy nurków. Pojazdy wykonają również materiał filmowy, który zostanie wykorzystany w celu ustalenia okoliczności i przyczyn zatonięcia jednostki. Następnie wrak i dno wokół niego sprawdzą nurkowie.

Należący do grupy największych w polskiej flocie rybackiej WŁA- 127 o długości 25,4 m zaginął 30 kwietnia. O godz. 2.16 sygnał przestał nadawać zamontowany na kutrze transponder satelitarnego systemu monitorowania ruchu statków rybackich VMS. Zaginiona jednostka z pięcioma rybakami na pokładzie znajdowała się wówczas w odległości 10 mil morskich na południowy wschód od portu w Nexo na wyspie Bornholm.

Kilkanaście godzin później w odległości 2 mil morskich na południowy wschód od latarni Dueodde, położonej na południowym wybrzeżu Bornholmu, znaleziono pustą pneumatyczną tratwę ratunkową z WŁA-127. Duńskie ratownictwo morskie wszczęło wówczas poszukiwania.

Kuter wyszedł 27 kwietnia z portu w Darłowie (Zachodniopomorskie) na łowisko koło Bornholmu, gdzie miał łowić szprota. Na łowisku przez radio kontaktował się z nim inny polski statek rybacki. W trakcie rozmowy WŁA-127 miał go informować o dobrych połowach i kłopotach z łącznością. Potem nie było już z nim kontaktu. Załoga zaginionego statku nie wzywała pomocy. Żadnego sygnału nie nadały też zamontowane na nim, według właściciela jednostki, urządzenia - radiopława EPIRB i transponder radarowy - które samoczynnie powinny uruchomić się w momencie tonięcia statku, wskazując jego ostatnią pozycję. Wrak kutra WŁA-127 odnaleziony został przez duńskie służby ratownicze 7 maja, ale w jego pobliżu nie znaleziono ciał.