W Polsce nie będzie dalszych obostrzeń w chowie drobiu. Wg głównego lekarza weterynarii podjęto dostateczne środki zabezpieczające przed ptasią grypą. A my Faktach pytamy, czy w razie epidemii hodowcy drobiu mogą liczyć na odszkodowania.
Ptasia grypa jest juz coraz bliżej naszego kraju. Ogniska choroby stwierdzono niemal u bram Moskwy - w okolicach Tuły. Nie pomogło wybicie ponad 600 tysięcy sztuk ptactwa.
Pojawia się więc pytanie, czy w związku z zagrożeniem ptasią grypą hodowca nie może ubezpieczyć stada od epidemii ptasiej grypy? Na czyją pomoc może liczyć?
Odszkodowania dla rolników w przypadku wystąpienia epidemii ptasiej grypy – zgodnie z ustawą – muszą być wypłacane przez budżet państwa. Państwo powinno pokryć 100 proc. strat hodowców drobiu. Oczywiście po wcześniejszej wycenie rzeczoznawców.
Ale czy są na to pieniądze? Rząd twierdzi, że znalazł w różnych rezerwach 300 mln złotych. Ale aby mogły one być wykorzystane na rolnicze odszkodowania, najpierw musi się na to zgodzić sejmowa komisja finansów publicznych.
Co na to właściciele ferm? Rozmawiał z nimi nasz reporter Adam Kasprzyk. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dodajmy, że odszkodowania wypłaca chociażby Rosja. Nie są to wprawdzie duże pieniądze, ale dla biednych chłopów z głębokiej rosyjskiej prowincji - bo to właśnie u nich najczęściej zdycha ptactwo domowe - mają znaczenie.
Rosyjskie władze w regionach, gdzie pojawiła się ptasia grypa, płacą równowartość 10 złotych za kurę, 15 złotych za kaczkę i 20 złotych za gęś lub indyka.
Trzeba wykazać się odpowiednimi zaświadczeniami, że ptactwo padło lub zostało zabite w ramach walki z chorobą. Ale czasem są problemy, np. w Ałtajskim Kraju przedsiębiorca długo walczył o odszkodowane, gdyż władze lokalne twierdziły, iż należy się ona wyłącznie osobom prywatnym, a nie kapitaliście.