Do Sądu Okręgowego w Katowicach wpłynął wniosek o powołanie nowych biegłych w sprawie śmierci małej Magdy z Sosnowca. Wniosek złożył obrońca Katarzyny W., oskarżonej o zabójstwo córki.
Mecenas Arkadiusz Ludwiczek, obrońca matki małej Madzi, nie zgadza się z opinią biegłych powołanych przez prokuraturę. Stwierdzili oni, że Magda zmarła na skutek uduszenia.
Według adwokata Katarzyny W. do śmierci mogło dojść na skutek skurczu krtani. Dlatego chce on, by wypowiedzieli się w tej sprawie biegli z zakresu neonatologii i laryngologii.
Sąd rozpatrzy wniosek obrony na najbliższej rozprawie 8 lipca lub na wcześniej zwołanym posiedzeniu - powiedział sędzia Jacek Krawczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach.
Mec. Arkadiusz Ludwiczek przedstawił dziennikarzom nową linię obrony po rozprawie 17 czerwca. Podczas rozprawy składanie zeznań kontynuowali czterej specjaliści ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Ich ekspertyzy należą do najważniejszych dowodów w sprawie.
To na podstawie ich opinii o tym, że śmierć Magdy miała charakter nagły i gwałtowny, a jej przyczyną było zamknięcie dopływu powietrza do płuc, prokuratura zarzuciła Katarzynie W. zabójstwo.
Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 roku, gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki, dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziewczynki znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
Zdaniem prokuratury, Katarzyna W. przygotowywała plan zabójstwa co najmniej od 19 stycznia, zaś wcześniej próbowała zatruć córkę tlenkiem węgla. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut.
Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według niej, dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.