Inspektor budowlany ustalił, że taśmociąg narciarski na stoku w Korbielowie (woj. śląskie) to samowola budowlana. Dwa tygodnie temu doszło na nim do poważnego wypadku. Pod taśmę dostały się ręce 5-letniego chłopca, który z obrażeniami trafił do szpitala. Teraz sprawą zajmuje się prokuratura.
Właściciel wyciągu będzie musiał zapłacić tzw. opłatę legalizacyjną, która może wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Musi także uzyskać formalną zgodę na działanie taśmociągu na obszarze chronionym. Wcześniej takiej zgody zabrakło, a jeszcze przed wypadkiem sygnalizowali to ekolodzy. Gdyby stał poza obszarem chronionym, wystarczyłoby poinformowanie o tym powiatowych urzędników. Właściciel nie przekazał jednak do urzędu także takiej informacji.
Jeśli teraz nie wypełni swoich obowiązków, taśmociąg trzeba będzie rozebrać. Dużo poważniejsze mogą być jednak dla niego sankcje prawne. Na razie prokuratura prowadzi sprawę pod kątem spowodowania obrażeń u chłopca. Biegły orzeknie za jakie konkretnie, kiedy skończy się leczenie dziecka. Dodajmy, że powołano już także biegłego, który oceni stan techniczny taśmociągu.
Do wypadku w Korbielowie doszło dwa tygodnie temu. Pięciolatek przewrócił się na narciarskim taśmociągu. Ręce chłopca dostały się pod taśmę. Na miejsce wezwano helikopter, ale z powodu mgły nie mógł lądować i dziecko karetką zawieziono do szpitala.
Chłopiec przeszedł operację. Jak się okazało, złamał jedną z rąk w kilku miejscach. Trzeba było wszczepić w nią specjalny implant. Obrażenia drugiej ręki nie są natomiast aż tak poważne, jak wcześniej sądzono.
(MRod)