Na ilość, a nie na jakość stawiają państwowe szkoły wyższe organizując odpłatne studia - wynika z przedstawionego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Mimo że za naukę trzeba słono płacić, warunki nauki są gorsze od tych na studiach dziennych – bezpłatnych.
W większości zbadanych przypadków głównym celem jest - według NIK - zapewnienie uczelniom stałego i intratnego źródła dochodów. W zamian studenci, którzy płacą za naukę, nie mogą natomiast liczyć na warunki i poziom, porównywalne z bezpłatnymi studiami dziennymi:
Jest to sytuacja bardzo niepokojąca. Już na starcia student studiów wieczorowych czy zaocznych ma gorszą sytuację w porównaniu do tego „bezpłatnego” studenta - uważa wiceprezes NIK, Zbigniew Wesołowski.
Z raportu wynika również, że uczelnie ustalały wysokość opłat za studia na zasadach wolnorynkowych. Oznacza to, że o ich wysokości decydowały m.in. renoma uczelni, popularność kierunków, liczba kandydatów, a nawet rok studiów. Posłuchaj relacji reportera RMF, Mikołaja Jankowskiego:
W latach 1997-2001 liczba studentów zwiększyła się o 30 proc., a nauczycieli akademickich tylko o 5 proc. NIK twierdzi, że powodowało to pogarszanie się warunków studiowania. Wielu nauczycieli podejmowało pracę na kilku etatach lub było związanych umową z wieloma (nawet kilkudziesięcioma)
szkołami wyższymi.
NIK przeprowadziła kontrolę z własnej inicjatywy. Postępowaniem objęto okres lat akademickich 1999/2000 i 2000/2001, wykorzystano także dane statystyczne z lat wcześniejszych.
foto RMF
06:20