Fiskus ma – według projektu przedstawionego przez ministra finansów – sięgnąć po dochody szkół społecznych bądź prywatnych. Placówki te ze względu na swoją specyficzną działalność miałyby się rozliczać nie co miesiąc, a tylko raz do roku.
Nigdy ani minister edukacji, ani rząd nie mieli takiej intencji, aby szkoły niepubliczne opodatkować – tłumaczy minister Krystyna Łybacka. Chodziło o to, aby wobec fiskusa wszyscy byli równi. Cały szum, który powstał wokół podatków, bierze się być może – ja tego nie chcę przesądzać - z mało precyzyjnych zapisów; nie oddających intencji. A intencja jest taka, żeby szkoły niepubliczne potraktować w sposób szczególny ze względu na szczególny charter ich działalności.
Tyle tylko, że w rządowym projekcje nie było ani słowa o tym, że szkoły te mogłyby się rozliczać raz do roku. A to mogłoby diametralnie zmienić sytuację – pozwoliłoby inwestować, a tym samym uniknąć fiskalnego ucisku.
Okazuje się, że dopiero teraz rząd jest gotowy do dyskusji; w chwili, gdy projekt trafił już do Sejmu. Można więc tylko domniemywać: czy rząd popełnił grzech zaniedbania, czy raczej działał z premedytacją, a dopiero po licznych protestach – że czesne pójdzie w górę, a szkoły będą upadać – skłonny jest złagodzić swoje stanowisko?
20:25