Państwo płaci, czesne nie maleje. To jeden z zarzutów Najwyższej Izby Kontroli wobec szkół niepublicznych, które mimo dużej dotacji państwa nie zmieniają wysokości opłat za naukę. Z raportu NIK wynika nawet, że w niektórych miejscach czesne wzrosło. Resort edukacji odpowiada, że nie zamierza ingerować w sprawy ekonomiczne szkół niepublicznych.
Czesne nie spada, pomimo że państwo w równym stopniu dofinansowuje uczniów szkół prywatnych i publicznych. Z kontroli wynika, że w 2000-2001 roku udział dotacji w kosztach utrzymania szkół wyniósł: 35 proc. w szkołach podstawowych, 36,4 proc. w gimnazjach i w szkołach ponadgimnazjalnych 44,9 proc. "Mimo to czesne w tych szkołach nie spadło" - powiedział wiceprezes NIK Zbigniew Wesołowski. Dodał, że opłata za miesiąc nauki w szkołach wynosi średnio kilkaset złotych, np. w podwarszawskim Konstancinie ponad 700 zł. Co więcej, nie ma mechanizmu prawnego, który wymuszałby na tych szkołach obniżenie opłat za naukę.
Innym poważnym zarzutem jest brak dostatecznej kontroli kuratoriów oświaty nad poziomem nauczania w szkołach niepublicznych. Zdaniem wiceprezesa Izby, zebrania z dyrektorami placówek co kilka miesięcy to zdecydowanie za mało, by dowiedzieć się, jak te szkoły uczą: „To nie jest nadzór pedagogiczny. Nadzór pedagogiczny ma odpowiedzieć na pytanie o jakości kształcenia, o efekty. Nie chcemy dopuścić do tego, żeby jakość szkoły niepublicznej weryfikowana była przez rynek” – mówił Wesołowski. Według NIK, przydałaby się lepsza kontrola.
Szkoły nie zawsze spełniają też warunki, na podstawie których dostają subwencje dla uczniów. Aby te pieniądze otrzymać, trzeba realizować taki sam program nauczania, jak w szkołach państwowych. Niestety, teoria często odbiega od praktyki. NIK sprawdziła także były Urząd Kontroli Fizycznej i Sportu. Kontrolerzy pozytywnie ocenili wydawanie środków specjalnych przez UKFiS na rozwijanie sportu wśród dzieci i młodzieży niepełnosprawnych.
"Nie zamierzamy wnikać w ekonomiczne sprawy szkół niepaństwowych" – odpowiada na zarzuty NIK Ministerstwo Edukacji Narodowej. Według wiceministra Włodzimierza Paszyńskiego, to prywatna sprawa szkół. Resort przyznaje jednak, że kontrola nad pracą dyrektorów szkół była ostatnio niewystarczająca. "Efektem jest próba, którą jak sądzę będziemy podejmować w najbliższych tygodniach, wzmocnienia tego nadzoru” – zapewnia wiceszef MEN.
foto RMF
14:00