Nie ma mocnych dowodów, które pozwoliłby postawić zarzuty Januszowi Kaczmarkowi; są tylko poszlaki – twierdzi „Dziennik”. Mimo to ABW i prokuratura uważają, że to zdymisjonowany minister odpowiada za fiasko operacji CBA, która miała zakończyć się zatrzymaniem Andrzeja Leppera.
Zdaniem śledczych Kaczmarek spotkał się w hotelu Marriott z jednym z najbardziej wpływowych polskich biznesmenów Ryszardem Krauze oraz z Lechem Woszczerowiczem – posłem Samoobrony, a wcześniej doradcą Krauzego.
Okazuje się, że to nie jedyny biznesmen, z którym spotykał się Kaczmarek. Jeszcze jako prokurator krajowy miał się on spotykać w resorcie sprawiedliwości z Janem Kulczykiem. Było to oczywiście – z mojego punktu widzenia – nie do przyjęcia. Raz, że pan Kulczyk jest przyjmowany przez prokuratora krajowego na niezrozumiałych dla mnie zasadach, a dwa, że dzieje się to poza moja wiedzą. Wtedy rzeczywiście doszło do twardej, męskiej dyskusji. Pan prokurator krajowy podporządkował się moim żądaniom w tym zakresie, przeprosił w związku z tą zaistniałą sytuacją i powiedział, że więcej do tego nie dojdzie - mówił wczoraj szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Co o tych tajemniczych spotkaniach z biznesmenami mówi Janusz Kaczmarek? Były minister spraw wewnętrznych przyznaje, że spotkał się z Kulczykiem, ale zupełnie oficjalnie we własnym gabinecie. Biznesmen miał występować nie w roli oligarchy, ale nowowybranego zastępcy szefa Zrzeszenia Prawników Polskich. Podejmowanie takich osób w resorcie były szef MSWiA uważa za zupełnie normalne.
Więcej niejasności budzi jednak drugie spotkanie. Śledczy dysponują nagraniami z kamer, które miałyby pokazywać, jak na jeden dzień przed akcją CBA w resorcie rolnictwa w hotelu Marriott pojawiają się Janusz Kaczmarek, Ryszard Krauze i Lech Woszczerowicz. Systemy lokalizacyjne miały wykazać, że ich telefony komórkowe spotkały się w jednym miejscu, w jednym czasie i miał to być apartament biznesmena.
Janusz Kaczmarek na ten temat nie mówi nic, zasłania się dobrem śledztwa. Przyznaje jedynie, że spotkał się z kimś prywatnie w hotelu na drinku. Krauze ustami swojego rzecznika zaprzecza, że był uczestnikiem takiego spotkania, a poseł Woszczerowicz nie odbiera telefonów.
Jedyną osobą, jaka przyznaje, że owego dnia widziała się Kaczmarkiem, jest Jaromir Netzel – szef PZU. Ten od razu dodaje, że nie był to Marriott i nie było mowy o akcji CBA, a celem spotkania było przekazanie dokumentów w zupełnie innej sprawie.