Prokuratura w Katowicach nie może na razie umorzyć śledztwa w sprawie Barbary Blidy. Nie odczytano bowiem wszystkich nośników informatycznych, które zabezpieczono w domu Blidów, a katowiccy prokuratorzy muszą odzyskać oryginalne akta sprawy, które z powodu przeniesienia śledztwa dotyczącego śmierci posłanki są teraz w Łodzi.
Prokuratura nie chce mówić, co zawierają te komputerowe dane. Wiadomo jedynie, że cześć danych biegli już odczytali, a nad pozostałymi pracują. Na razie nie wiadomo także, czy te zabezpieczone dane komputerowe wiążą się z pozostałymi wątkami śledztwa dotyczącego afery węglowej.
Śledztwo w sprawie afery węglowej zatacza coraz szersze kręgi. Oprócz spraw już znanych w śledztwie jest jeszcze ponad 30 innych wątków. Są to wątki węglowe, ściśle związane z działalnością dużych podmiotów gospodarczych na terenie Śląska - mówi nieco zachowawczo prokurator Tomasz Tadla.
Pewnie natomiast stwierdza, że z ustaleń prokuratorów wynika, że nie ma dowodów na to, jakoby pieniądze od zamieszanych w aferę węglową miał brać minister Zbigniew Wassermann.