Narodowy Fundusz Zdrowia obniżył wycenę zabiegów ratujących życie ludziom z zawałem serca. W niektórych przypadkach - nawet o połowę, średnio - aż o 10 procent. Nowe stawki - najniższe w Europie - będą obowiązywać od października, ale kardiolodzy już biją na alarm.
W tej chwili w Polsce istnieje jeden z najlepszych systemów pomocy zawałowcom, ale według ekspertów za kilka miesięcy ten system może się rozpaść. Z powodu oszczędności zniknie część oddziałów i pracowni kardiologicznych, więc pacjent z zawałem serca dotrze do lekarza później. Teraz czas transportu nie przekracza pół godziny. Przy niższych wycenach może się to zmienić.
Zacznie się wydłużać czas transportu i czas od początku bólu do skutecznego leczenia zabiegowego w zawale serca, co będzie mogło wpłynąć na zwiększenie śmiertelności - ostrzega kardiolog prof. Dariusz Dudek.
Dodaje, że najniższe w Europie ceny zabiegów ratujących życie zawałowcom sprawią, że do Polski zaczną przyjeżdżać na leczenie pacjenci z Niemiec, Czech i Węgier, a to z kolei utrudni dostęp do lekarza polskim chorym.