Super, a nawet hiperministerstwo. Z projektu statutu Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, ze nowa instytucja, która ma zastąpić kasy chorych będzie gigantycznym molochem zatrudniającym setki dyrektorów, kierowników, asystentów, doradców itd., itd.
Wiele kompetencji centrali NFZ nie dość, że będzie się pokrywać się z kompetencjami zarówno obecnego Ministerstwa Zdrowia, jak i 16 oddziałów terenowych Funduszu, to będzie się składać aż z 19 komórek organizacyjnych. Dodatkowo każdy terenowy oddział z kolejnych 15. A do tego dochodzą dowolnie tworzone delegatury.
Dla porównania przypomnijmy, że największa kasa chorych – mazowiecka - oprócz zarządu ma tylko 4 departamenty.
Jak zauważa Elżbieta Radziszewska z PO, specministerstwo z taką ilością urzędników może pomieścić w sobie trzy inne ministerstwa.
Kolejna rzecz wynikająca ze statutu NFZ to brak przejrzystego podziału kompetencji. Kontrakty ze szpitalami czy lekarzami będzie mógł zawierać zarówno oddział, jak i centrala. A to jak dodaje Elżbieta Radziszewska miejsce na uznaniowość i korupcję.
Ale na tym nie koniec. W statucie jest jeszcze jeden zapis pozwalający szefowi Funduszu na wydawanie decyzji indywidualnych w sprawach z zakresu powszechnego ubezpieczeń.
A jak sam minister zdrowia ocenia NFZ? Posłuchaj realcji reporterki RMF Agnieszki Burzyńskiej:
21:55