W środę rozpoczęły się przesłuchania pierwszych dwóch kobiet, które oskarżają dyrektora krakowskiego Teatru Bagatela Jacka Schoena o mobbing i molestowanie seksualne. Prokuratura Okręgowa w Krakowie kilka dni temu wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Do krakowskiej prokuratury zgłosiło się 16 osób, które oskarżają Jacka Schoena o mobbing i molestowanie seksualne.
Dzisiaj rozpoczęliśmy te główne przesłuchania i mamy nadzieję, że w najbliższych dniach będą one kontynuowane - mówi RMF FM Janusz Hnatko, rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej. W planie są kolejne - dodaje.
Trzecia osoba została przesunięta na następny termin z uwagi na to, że dość długo trwają te czynności. W najbliższych dniach kolejne osoby będą przesłuchiwane w tej sprawie - tłumaczy Janusz Hnatko.
Co ważne, kobiety będą przesłuchiwane tylko raz - przed sądem, w obecności psychologa i prokuratora. Będą przesłuchane w charakterze świadka przed sądem z udziałem biegłego psychologa. Tam także będzie uczestniczył prokurator, który będzie zadawał pytania i ewentualnie może tam być pełnomocnik osób pokrzywdzonych. Chodzi o to, żeby zapewnić im komfort składania tych zeznań - zaznacza Hnatko.
Jak się dowiedzieliśmy, kolejne kobiety złożą zeznania w przyszłym tygodniu.
Niewykluczone, że prokuratura będzie wnioskowała o zawieszenie dyrektora. Na razie Jacek Schoen jest na urlopie.
SPRAWDŹ: Wstrząsające wyznanie aktorki Teatru Bagatela. "Dyrektor czuł się naszym właścicielem"
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Aktorka Alina Kamińska - jedna z pracownic, które zarzucają Henrykowi Jackowi Schoenowi mobbing i molestowanie seksualne - opowiedziała w rozmowie z RMF FM o relacjach panujących w teatrze.
To były różne rzeczy, które były przekraczaniem granic. Naszych kobiecych granic. Dotyczyły molestowania, bo tak to należy wprost nazwać. Nie mogę się wypowiadać za koleżanki. Przypuszczam, że każda z nich opowiada swoją historię. W tej chwili będziemy ją też opowiadać prokuratorowi. Sprawa jest już w toku. Przed nami złożenie zeznań - bardzo ciężkie momenty - mówiła.
Wyznała też, jak dyrektor Teatru Bagatela odnosił się do niej. To było całowanie w usta, język w uchu, dotykania, propozycje przyjścia do domu, pytania: 'kiedy go zaproszę', opowiadanie, co będzie ze mną robił.
Dodaje także: Przez lata się z tym borykałyśmy, nie potrafiłyśmy znaleźć w sobie odwagi, żeby o tym powiedzieć, żeby to się skończyło...
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Po ujawnieniu sprawy Henryk Schoen spotkał się z dziennikarzami - po długich namowach i wyłącznie w obecności prawnika i żony.
Stanowczo oświadczam, że żaden, podkreślam: żaden, z tych zarzutów nie jest prawdziwym zarzutem. Jest to wszystko nieprawda. (...) Znam fakty tylko z pisma, które dostałem od pana prezydenta Majchrowskiego - przekonywał Henryk Schoen.
Pytany, za co w takim razie przepraszał swoje pracownice - twierdzą one bowiem, że słowa przeprosin padły, dyrektor stwierdził: Nieprawda. Nigdy nie było sytuacji takiej, że za jakieś absurdalne rzeczy przepraszałem. Z kolei w odpowiedzi na uwagę dziennikarki, że słyszała nagranie, na którym Schoen przeprasza pracownice, wyraźnie zdenerwowany dyrektor rzucił: Bardzo proszę, kończymy rozmowę.