Mimo ponagleń i upływających terminów włoskie firmy nie wznowiły prac na budowach kluczowych odcinków polskich dróg. Powinny to zrobić w sobotę. Dwa koncerny, Salini Impregilo i Impresa Pizzarotti zażądały, by dopłacić im do kontraktów w sumie 1 mld 215 mln złotych. GDDKiA zdecydowanie odrzuciła te żądania i zagroziła wysokimi karami umownymi.
Firmy wysunęły swoje żądania oraz ogłosiły przerwanie prac w trakcie okresu zimowego, podczas którego - zgodnie z umowami - teoretycznie nie muszą prowadzić robót (nawet jeśli, tak jak w tym roku, pozwalała na to pogoda). Ten okres skończył się w piątek, 15 marca 2019, co oznacza, że w sobotę generalni wykonawcy powinni wrócić do prac. Do tego jednak nie doszło.
Prace stanęły na co najmniej pięciu ważnych odcinkach: to A1 - obwodnica Częstochowy, S-3 pod Lubinem i trzy fragmenty S-5. Na razie nic nie wskazuje na to, by miały się w najbliższym czasie rozpocząć. Sytuacja od kilku tygodni jest patowa, bo Włosi żądają ogromnych pieniędzy, a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie zamierz tych żądań spełniać.
GDDKiA wysłała do wykonawców ostateczne ponaglenia, w zależności od odcinka daje im tydzień lub dwa na powrót do prac. Jeśli koncerny nie wznowią robót - a wiele wskazuje, że właśnie tak będzie - dyrekcja będzie mogła rozpocząć procedury zmierzające do zerwania kontraktów i nałożenia na wykonawców kar umownych, idących w setki milionów złotych.
Już teraz na części odcinków są ponad roczne opóźnienia w postępie prac. Kłopoty ostatnich tygodni oznaczają tylko, że te opóźnienia będą jeszcze większe. Co dalej? Na stole jest kilka opcji - GDDKiA może rozpisać nowy przetarg, a nawet sama objąć inwestycje nadzorem i spróbować je dokończyć z pomocą podwykonawców, zatrudnionych wcześniej przez Salini i Pizzarotti.
Ogromne problemy mają też podwykonawcy, którzy, w związku z wstrzymaniem robót, od kilku tygodni nie dostają pieniędzy. GDDKiA obiecało, że zapłaci im bezpośrednio z pominięciem generalnych wykonawców, ale wypłaty cały czas nie ruszyły. Wielu podwykonawców to niewielkie firmy, dla których brak tych pieniędzy oznacza poważne kłopoty, włącznie z ryzykiem bankructwa.