Ministerstwo Edukacji Narodowej jeszcze w listopadzie rozpocznie kontrolę na Uniwersytecie Gdańskim, o którą uczelnia prosiła w związku z podejrzeniami związanymi z nieprawidłową rekrutacją.
O rekrutacji na tamtejszy Wydział Prawa i Administracji zrobiło się głośno we wrześniu, kiedy wyszło na jaw, że prezes gdańskiego Sądu Okręgowego napisał list referencyjny do komisji rekrutacyjnej, w sprawie niektórych kandydatów (między innymi dzieci sędziów, które na egzaminach nie uzyskały odpowiedniej liczby punktów).
Prezes opisał zasługi ich rodziców i poprosił władze uczelni "o wzięcie tego pod uwagę". Nie wiadomo, jaki skutek odniósł list w rozpatrywaniu odwołań. Prezes przyznał jednak, że jedno z rekomendowanych dzieci otrzymało indeks.
Rekrutację na Uniwersytet Gdański bada już prokuratura. Dotychczas zarzut korupcji postawiono pracownicy administracyjnej rektoratu, która miała przyjąć pieniądze w zamian za umieszczenie na liście przyjętych studentów wydziałów ekonomii i prawa.