Ponad 100 tys. kur z dwóch ferm w Karniszynie na Mazowszu zostanie uśpionych i zutylizowanych. W jednej z ferm wykryto wirusa ptasiej grypy, ptaki z drugiego gospodarstwa muszą być zlikwidowane, by zapobiec rozprzestrzenianiu się zarazy. Osoby, które miały kontakt z ptakami zostaną objęte nadzorem sanitarno-epidemiologicznym i lekarskim.
Służby sanitarne ustalają też listę sklepów, do których trafiły jajka z zarażonej wirusem H5N1 fermy. Wiadomo, że jaja trafiły do hurtowni w Wielkopolsce i Warmińsko-Mazurskiem. Sanepid uspokaja jednak - produkty z zarażonych ferm są bezpieczne dla ludzi, jeśli przestrzega się podstawowych zasad.
Na zakażonej fermie poza kurami znajdowało się także 100 tysięcy sztuk jaj. Są one oznakowane symbolem 3PL 14371314. Według Głównego Lekarza Weterynarii Ewy Lech, nie ma potrzeby wycofywania ich ze sklepów, gdyż jaja wystarczy sparzyć, aby zlikwidowć wirusa.
W sobotę wieczorem wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski podjął decyzję o ustanowieniu specjalnych stref wokół miejsca, w którym stwierdzono zarazę. W trzykilometrowej strefie zapowietrzonej wprowadzono bezwzględny zakaz ruchu pojazdów, z wyjątkiem należących do mieszkańców oraz pojazdów zapewniających podstawowe usługi dla ludności. Na granicach strefy zapowietrzonej i dziesięciokilometrowej strefy zagrożenia rozłożono maty dezynfekcyjne. Do Karniszyna dotarła reporterka RMF FM Agnieszka Milczarz. Posłuchaj jej relacji:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Warto podkreślić, że powiat żuromiński to prawdziwe zagłębie drobiarskie na Mazowszu. Całą noc prawie nie spałem. To straszny problem dla regionu - powiedział miejscowy farmer Rafał Kobyliński. Właściciel jednej z drobiarskich firm już zaczyna liczyć straty. Nie wyobrażam sobie tej likwidacji. W tym rejonie, który przynajmniej teoretycznie jest przewidziany do likwidacji, to można liczyć w milionach sztuk drobiu - zaznaczył.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jednak kłopoty mają hodowcy nie tylko ze strefy zagrożonej, ale też ci, których gospodarstwa leżą w okolicy.
Mazowiecki lekarz weterynarii Paweł Jakubczak powiedział, że usypianie drobiu na skażonej fermie jest konieczneWszystkie kroki i środki zostały podjęte, aby odciąć ognisko od pozostałych obiektów na terenie gminy Bieżuń - podkreślił.
Minister rolnictwa Marek Sawicki zaapelował do rolników, aby w przypadku stwierdzenia padnięcia drobiu od razu informowali o tym służby weterynaryjne. Zapewnił, że będą rekompensaty za straty spowodowane ptasią grypą. Ministerstwo rolnictwa i służby weterynaryjne zapewniają, że robią wszystko, aby poinformować rolników o zagrożeniu. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Marka Smółki:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dwa pierwsze w tym roku ogniska wysoce zjadliwego wirusa ptasiej grypy H5N1 wykryto w sobotę, 1 grudnia, na fermach indyczych w miejscowościach Uniejewo i Myśliborzyce w gminie Brudzeń Duży pod Płockiem (woj. mazowieckie). Ptaki z tych ferm zostały zagazowane. Później chorobę stwierdzono w jednej z przydomowych małych hodowli w Myśliborzycach u dwóch padłych kur.
Jak przypomina rzecznik wojewody mazowieckiego, ptasia grypa wywołana wirusem H5N1 nie stanowi w normalnych warunkach zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Nigdy dotąd nie stwierdzono w Europie przypadku zarażenia się człowieka tą odmianą grypy. Na terenach sąsiadujących z ogniskiem ptasiej grypy niezbędne jest ścisłe przestrzeganie podstawowych zasad higieny. Spożywanie mięsa drobiowego nie jest niebezpieczne dla ludzi, o ile zostało ono poddane obróbce termicznej przekraczającej 72 stopnie Celsjusza.