Wędrówka "Szlakiem Odry" - to kolejna wyprawa podróżnika Mateusza Waligóry. Rozpocznie ją 4 września. Razem z Dominikiem Szczepańskim planuje w około 40 dni przejść wzdłuż drugiej pod względem długości rzeki w Polsce. "Wędrówkę rozpoczniemy w Czechach - w Górach Odrzańskich, a dokładnie na zboczu najwyższego szczytu, którym jest Fidluv kopec, a zakończymy w okolicach Zalewu Szczecińskiego na północ od Polic" - opowiada Waligóra w rozmowie z internetowym Radiem RMF24. O wszystkie szczegóły tej przygody dopytywał go nasz dziennikarz Michał Rodak.
Michał Rodak: Czego nie wiesz o Odrze i czego chcesz się o niej dowiedzieć podczas wyprawy, która za chwilę cię czeka?
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Mateusz Waligóra: Mam wrażenie, że niewiele wiem na temat rzeki, nad którą żyję już od wielu, wielu lat we Wrocławiu. W 2020 roku przeszedłem Polskę wzdłuż Wisły i to było dla mnie wielkie odkrycie. Z wielu powodów. Przede wszystkim zrozumiałem, że niewiele wiem na temat rzek w naszym kraju. Odra ma takiego pecha, że zawsze była tą drugą, a nawet trzecią, bo w polskim hymnie wspomina się o Wiśle i o Warcie, a Odra nie jest wymieniana. Jest to taka rzeka, która zawsze jest z tyłu. Przypominamy sobie o niej tylko wtedy, kiedy wydarzy się coś strasznego, jak na przykład powódź w 1997 roku albo katastrofa ekologiczna w roku ubiegłym. Myślę, że przypisujemy tej rzece wiele znaczeń, które sprawiają, że jest dla nas rzeką trochę straszną, trochę budzącą grozę. Raczej nie pisze się o niej książek pochwalnych. Nie wydaje się też bestsellerowych albumów fotograficznych. Jeśli robi się już jakieś materiały dokumentacyjne związane z Odrą, to są to raczej te opowiadające o katastrofach i o zagrożeniu, które potrafi stwarzać.
Kiedy myślisz "Odra", to jakie jest twoje pierwsze skojarzenie? Może masz jakieś wspomnienia z dzieciństwa z nią związane?
Swoje dzieciństwo spędziłem nad Nysą Kłodzką. We Wrocławiu mieszkam, z przerwami na wyprawy, od ponad 10 lat. Odra zawsze była dla mnie rzeką, o której nie myślałem w jakiś szczególny sposób. Była to rzeka, nad brzegami której żyłem i po prostu była. Nie wzbudzała szczególnie mojej ciekawości. Bliżej mojego domu znajduje się jej dopływ, czyli Ślęza. Właśnie nad tą rzeką głównie spaceruję. Wydaje mi się, że wybierając Wisłę na tę rzekę, która poprowadziła mnie 3 lata temu przez Polskę, popełniłem taki grzech zaniedbania, który chciałbym teraz nadrobić. W tym roku powstało wiele inicjatyw związanych z Odrą. Było kilka osób, które szły wzdłuż tej rzeki. Były też osoby, które spływały nią. Tak samo ma być też ze mną i z Dominikiem Szczepańskim, który będzie mi towarzyszył. Chcemy nie tylko iść wzdłuż Odry, począwszy od jej źródeł w Czechach aż do ujścia w Zalewie Szczecińskim, ale chcemy też płynąć na dmuchanych łodziach nazywanych packraftami. Myśląc o całej wyprawie wzdłuż Odry, czuję ogromne podekscytowanie, bo będzie to dla mnie duże wyzwanie z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, że wyprawa do bieguna południowego, która zakończyła się w styczniu tego roku była dla mnie naprawdę wyczerpującym egzaminem i do dzisiaj zmagam się jeszcze z różnymi problemami w moim organizmie, z którymi muszę sobie poradzić. Po drugie - ja nie potrafię kompletnie pływać, więc ta część wodna wyprawy na pewno będzie dla mnie trudna i cieszę się na to, co ma nastąpić.
Jak już wspomniałeś, parę lat temu przeszedłeś wzdłuż całej Wisły z południa na północ. To było wtedy w sumie prawie 1200 kilometrów. Czym twoim zdaniem ta najbliższa wyprawa wzdłuż Odry będzie się różniła od tamtej? Co może wyglądać zupełnie inaczej?
Podobnie jak nad Wisłą, ten marsz ma stanowić jedynie taki kręgosłup do opowieści i do rozmów z ludźmi, którzy nad tą rzeką mieszkają. Opowiedzą nam oni o tym, jak wygląda to życie nad Odrą z ich perspektywy. Wydaje mi się, że warto o tym wspomnieć i rozmawiać. Szczególnie po tym, co wydarzyło się na Odrze w ubiegłym roku. Musimy jednak pamiętać, że to nie jest wyjątek. Skala była bez precedensu, ale Odra w przeszłości była już wielokrotnie zanieczyszczana. W 1957 roku woda w tej rzece była tak brudna, że wodę ludności Szczecina trzeba było dostarczać w beczkowozach, bo ta z Odry nie nadawała się do niczego. Ważne jest to, że - tak, jak w przypadku Wisły - wszystko, co dzieje się z tą rzeką jest tylko i wyłącznie wynikiem naszych działań. Wisła w całości przepływa przez terytorium Polski, a Odra płynie przez terytorium Czech, z których ruszymy, a następnie płynie przez Polskę i później stanowi granicę między Polską a Niemcami. Jest to zatem rzeka łącząca trzy kraje. Niezmiennie to powtarzam, że jest właśnie łączącą, choć na Odrze wyznaczono nam granicę z Niemcami. Przez wiele lat to był szlak komunikacyjny, wykorzystywany dosyć konsekwentnie. Niezmiennie więc mówię, że rzeki nas łączą, a nie dzielą, nawet jeśli stanowią rzeki graniczne.
Dystans tym razem będzie troszeczkę krótszy niż ten nad Wisłą. Odra liczy sobie 854 kilometry, a w przeszłości ponad 1000, ale skróciliśmy jej bieg poprzez prostowanie brzegów i to jest też rzecz, o której będziemy chcieli wspominać w naszych opowieściach i rozmowach. Chodzi o to, w jaki sposób Odra wpływa na nasze życia, mimo tak mocnej eksploatacji tej rzeki i wpływania przez nas na to, jak ona wygląda. Jeśli więc chodzi o podobieństwa, to na pewno będziemy rozmawiać z ludźmi i słuchać ich historii. Jeśli chodzi o różnice, to tego jestem najbardziej ciekaw. Czekam na to, czym Odra będzie potrafiła nas zaskoczyć.
To chyba będzie najbardziej ciekawe. Pamiętam z twojej wyprawy wiślańskiej, że miałeś wiele bardzo ciekawych spotkań z ludźmi. Było też wiele pięknych miejsc. To był między innymi Sandomierz. Przypominają mi się pełne mgły zdjęcia ze spływu, który tam miałeś. Spodziewasz się, że tutaj też takich magicznych momentów może być więcej?
Oj tak, szczerze powiedziawszy nawet trochę oczekuję, że się pojawią. Kiedy szedłem wzdłuż Wisły przez Polskę, nie miałem w zasadzie żadnych oczekiwań, bo nie wiedziałem na jej temat nic. Teraz przygotowałem się nieco lepiej i wiem, że środowisko wodniaków czy ludzi związanych z Odrą jest naprawdę duże. Są to takie inicjatywy oddolne, które dbają o to, by ta Odra nie była używana przez nas dosłownie jedynie jako szlak komunikacyjny, ale abyśmy też potrafili chronić i dostrzegać jej walory. Wierzę, że nad Odrą znajdziemy wiele chwil, wiele momentów i wielu ludzi, którzy o tej rzece będą nam w stanie wiele opowiedzieć. Liczę na to, że będziemy też w stanie dostrzec to, o czym w zasadzie się nie mówi. Chodzi między innymi o lasy łęgowe, które znajdują się nad tą rzeką. Przez lasy łęgowe rozumie się otwarte tereny nadrzeczne, które są zalewane przez rzekę. Jest to unikat w skali europejskiej. Tak jak nad Wisłą, szczególnie w jej dolnej części, lasy łęgowe są przez nas doceniane i często się o nich wspomina zwłaszcza na prawym brzegu w okolicach Warszawy, o tyle nad Odrą nie mówi się o nich niemal wcale. Niemniej jednak gdybyśmy próbowali znaleźć w Europie Amazonię, to pewnie taką Amazonią Europy moglibyśmy nazwać łęgowe lasy znajdujące się nad Odrą. Trochę boję się tych porównań i tego rozpamiętywania wędrówki wzdłuż Wisły w kontekście tego, jak będzie wyglądać ta wzdłuż Odry, ale wierzę, że czeka nas wiele przygód i wiele rzeczy będzie nas w stanie zaskoczyć.
Wtedy szedłeś możliwie najbliżej brzegu Wisły. Teraz to też będzie możliwe i całą trasę będziesz mógł rzeczywiście pokonać wzdłuż rzeki, czy też gdzieś trzeba będzie od niej odbić? Jak to może wyglądać?
Mimo że Odra liczy obecnie 854 kilometry, to wydaje mi się, że pokonamy około 900 albo nawet trochę więcej. Tak naprawdę Odra będzie stanowić dla nas taki kompas wskazujący nam drogę i taką oś tej naszej podróży. Jeśli chcemy poznać ludzi, którzy nad tą rzeką mieszkają i chcemy z nimi rozmawiać, to musimy czasem odbić nieco od jej nurtu i brzegu. To właśnie w niewielkich wioskach, w niewielkich miejscowościach, które znajdują się nad Odrą, są te wszystkie historie, po które idziemy. Szczerze powiedziawszy to na nie czekam najbardziej z utęsknieniem, wiedząc jak dobre i ciekawe mogą to być spotkanie.
Jak wygląda punkt startowy? Gdzie będziesz zaczynał i w którym miejscu planujesz zakończyć tę wędrówkę?
Wędrówkę rozpoczniemy w Czechach - w Górach Odrzańskich, a dokładnie na zboczu najwyższego szczytu, którym jest Fidluv kopec, a zakończymy w okolicach Zalewu Szczecińskiego na północ od Polic. Jeśli wystarczy nam czasu, to pewnie pokusimy się o to, aby dotrzeć też do Bałtyku, ale priorytetem jest dla nas przemarsz wzdłuż samej Odry od jej źródła do ujścia.
To twoja kolejna wyprawa, która będzie prowadziła przez Polskę. Czujesz się już trochę większym specjalistą od naszego kraju niż jeszcze parę lat temu? Wcześniej miałeś wiele wypraw w dalekie rejony świata, a ostatnio za tobą najpierw Wisła, a później przejście wzdłuż wybrzeża Bałtyku, pokonanie wszystkich szlaków w naszych Tatrach. To bardzo wiele dni podróży przez całą Polskę i chyba dodaje to wiele do twoich wyobrażeń o tym, co nas otacza.
Nigdy nie powiem o sobie, że jestem specjalistą w jakiejś dziedzinie, ale to są ważne doświadczenia. Tak jak kiedyś głównie jeździłem w miejsca odludne i bardzo wymagające, a wielkie wyprawy zacząłem uzupełniać tymi krótszymi przez Polskę, tak teraz odwracam te proporcje. Te duże wyprawy zdarzają mi się rzadziej, a częściej maszeruję przez nasz kraj. Mam już nawet zaplanowaną kolejną wyprawę przez Polskę w przyszłym roku i strasznie się na te wyprawy cieszę. Marsz wzdłuż Wisły był dla mnie wielkim odkryciem, bo zrozumiałem, że naprawdę nie muszę wyruszać gdzieś daleko, by przeżyć wyjątkowe przygody, poznać ciekawych ludzi i czuć te emocje związane z byciem w drodze. W tym roku po dojściu do bieguna południowego wiedziałem, że nie wyruszę w żadne inne miejsce oprócz Odry i jednocześnie nie czułem z tego powodu żadnej pustki. Jest to dla mnie wyprawa fascynująca, na którą czekam z taką samą radością, jak na te wszystkie wielkie wyprawy polarne czy przez pustynie.
To kiedy słyszymy się już po dojściu do finału?
Marsz rozpoczynamy 4 września, w poniedziałek i wydaje mi się, że potrwa to wszystko około 40 dni, więc na pewno będziemy mogli się usłyszeć w połowie października.