Najwyższego wymiary kary, czyli 12 lat więzienia, domagają się rodzice 15-letniego Łukasza, którego śmiertelnie potrącił 30-letni Kamil D. Proces pirata drogowego, który uciekł z miejsca wypadku, zaczął się przed łódzkim sądem rejonowym. Na wniosek obrońcy oskarżonego wyłączono jawność rozprawy.
Oskarżony został doprowadzony na rozprawę z aresztu. Na jego widok ojciec zabitego Łukasza krzyknął: Nie proś bandyto o przebaczenie. Roztrzęsiona matka uderzyła mężczyznę w plecy. Oboje podkreślali, że mu nie wybaczą. Przyznają, że codziennie przeżywają tę tragedię.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Do tragedii doszło w listopadzie zeszłego roku w Łodzi. Według prokuratury, prowadzony przez 30-letniego Kamila D. fiat tempra uderzył w skuter, którym jechał 15-letni Łukasz. Chłopiec został ciężko ranny, mimo reanimacji zmarł na miejscu. Kierujący fiatem i pasażer uciekli z miejsca zdarzenia; kilka ulic dalej porzucili samochód. Kierowca został zatrzymany przez świadków wypadku i przekazany policji.
Badanie alkomatem wykazało, że Kamil D. miał w organizmie prawie 2 promile alkoholu; nie posiadał prawa jazdy. Biegli ustalili, że bezpośrednio przed wypadkiem jechał z prędkością ponad 100 km na godzinę.