Rolandas Paksas 3-krotnie naruszył konstytucję – uznał litewski Sejm i odsunął prezydenta od władzy. Paksas jest pierwszym europejskim przywódcą usuniętym ze stanowiska na drodze impeachmentu. On sam do końca utrzymywał, że jest niewinny i padł ofiarą manipulacji politycznych.
Dziś Sejm uznał Paksasa za winnego we wszystkich trzech zarzucanych mu sprawach:
- przyznania obywatelstwa litewskiego rosyjskiemu biznesmenowi Jurijowi Borysowowi w zamian za fundusze na kampanię wyborczą;
- naruszenia tajemnicy państwowej;
- ingerowania w proces prywatyzacji.
Za odwołaniem prezydenta głosowało 86 posłów, a to oznacza, że zaważył jeden głos. To kompromitacja polityków, którzy wywołali całą aferę – mówił specjalnemu wysłannikowi RMF jeden z litewskich posłów. Przypomnijmy, skandal na Litwie wybuchł w październiku ubiegłego roku. Służby specjalne oskarżyły otoczenie prezydenta Paksasa i jego samego o kontakty z przestępczością zorganizowaną, kontrolowaną przez rosyjskie służby specjalne.
Zdaniem Paksasa cała sprawa ma charakter polityczny, a nie prawny. W swoim wystąpieniu tuż przed głosowaniem prezydent przyznał, że choć popełnił większe i mniejsze błędy, to wg niego nie wyrządziły one szkody Litwie. Paksas zaznaczył, że trwający pięć miesięcy proces wyrządził państwu ogromną szkodę. To nie tylko moja osobista tragedia - powiedział.
Teraz na Litwie obowiązki prezydenta przejmie przewodniczący parlamentu. Sejm w ciągu 10 dni musi ogłosić datę przedterminowych wyborów prezydenckich, które należy przeprowadzić w ciągu dwóch miesięcy. Jednocześnie zwolennicy prezydenta Litwy zapowiadają, że Paksas i tak wystartuje w przyszłych wyborach prezydenckich.