Projekt przyszłorocznego budżetu nie przewiduje ani zmniejszenia, ani likwidacji podatku Belki. Mimo, że w kampanii wyborczej były takie obietnice.

REKLAMA

W przyszłym roku nie ma co się spodziewać, zapowiadanej w kampanii, obniżki podatku Belki. Choć rządzący politycy zapowiadali co innego.

Jak dowiedział się reporter RMF Krzysztof Berenda, według ministrów w przyszłym roku są ważniejsze potrzeby niż ulga dla inwestorów. Podatek Belki rocznie przynosi państwu 10 mld zł. Teraz nikt z nich nie zrezygnuje.

Do tej pory największym orędownikiem obniżenia tego podatku był minister finansów Andrzej Domański, który właśnie przedstawił projekt budżetu na kolejny rok z największym w historii deficytem. Dlatego, jak informuje reporter RMF FM, polityk z obniżenia podatku Belki musiał zrezygnować - przynajmniej na najbliższy rok.

Podatek Belki wynoszący 19 proc. to zryczałtowany podatek dochodowy od zysków kapitałowych (czyli od tego co się zarabia na lokatach, obligacjach, giełdzie i funduszach) pobierany od osób fizycznych. Został on wprowadzony w 2002 roku przez Marka Belkę - ministra finansów w rządzie Leszka Millera, w celu łatania dziury budżetowej.