Zmarło dwumiesięczne niemowlę, które 13 dni temu z rozległymi obrażeniami trafiło najpierw do szpitala w Ełku, a następnie do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. W areszcie przebywa 25-letni ojciec chłopca, podejrzany o znęcanie się nad nim.
Dwumiesięczne niemowlę w ciężkimi stanie - z obrażeniami mogącymi wskazywać na pobicie - trafiło 15 listopada do szpitala w Ełku. Stamtąd zostało przetransportowane śmigłowcem na oddział intensywnej opieki medycznej w Białymstoku.
Ze względu na obrażenia dziecka personel ełckiego szpitala zawiadomił policję. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany ojciec niemowlęcia. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 25-latek tego dnia opiekował się synem pod nieobecność w domu 18-letniej matki. To on wezwał pogotowie.
Prokuratura po zatrzymaniu mężczyzny przedstawiła mu zarzut fizycznego znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na wiek oraz spowodowania obrażeń ciała skutkujących ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, zagrażającym życiu dziecka. Śledczy informowali wówczas, że podejrzany nie przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia i przedstawił okoliczności, które "powinny zostać wyjaśnione w trakcie śledztwa". Teraz przeprowadzona zostanie sekcja zwłok niemowlęcia. Od jej wyników zależeć będą dalsze czynności prokuratora. Nie wykluczamy zmiany zarzutów - mówił prokurator rejonowy w Ełku Wojciech Piktel. Dodał, że matka dziecka ma nadal status świadka w sprawie.
25-latkowi za znęcanie się nad niemowlęciem grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 3 lata.
Według prokuratury mężczyzna był wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu. Rodzina nie miała "niebieskiej karty" i nie była objęta pomocą społeczną.
(mpw)