Kto - po przyjęciu Polski do Unii - będzie leczył nasze zęby? Lekarz stomatolog, lekarz dentysta czy może po prostu dentysta? Wbrew pozorom sprawa dotyczy nie tylko nazewnictwa, ale konkretnych regulacji prawnych i pieniędzy. Polscy stomatolodzy obawiają się nie tyle wejścia do Unii co warunków na jakich będą mogli w niej pracować.
W Polsce zęby leczą lekarze stomatolodzy, zaś na zachodzie lekarze dentyści. Nasi lekarze mogą i robią więcej niż ci w Unii. Problem pojawił się, gdy do środowiska lekarskiego dotarły informacje, że polscy negocjatorzy zgodzili się na zamianę lekarza stomatologa na dentystę, nawet bez dodatku „lekarz”. W takim układzie stomatolodzy utracili by nie tylko prestiż, ale i szereg uprawnień. Dentysta miałby na przykład ograniczoną możliwość wypisywania recept, a przede wszystkim leczenia.
Podobno Unia nie zgodziła się na tytuł "lekarza stomatologa", nie ma nic przeciwko "lekarzowi dentyście". By jednak przyznano taką możliwość UE musi stwierdzić zgodność systemów nauczania polskich i unijnych. Kilka dni temu do Poznania przyjechała komisja, która sprawdzała tryb nauczania polskich lekarzy stomatologów. Na razie nie znane są wyniki kontroli, choć wszystko miało się wyjaśnić jeszcze w marcu. Nic dziwnego, że polscy stomatolodzy obawiają się degradacji swojego zawodu. Główny negocjator z Unią, Jan Truszczyński nie chce wypowiadać się w tej kwestii - odsyła do Ministerstwa Zdrowia. Problem w tym, że to nie Ministerstwo Zdrowia negocjuje wejście Polski do Unii Europejskiej.
W Niemczech stomatolog to zawód bardzo szanowany i dobrze płatny. Specjaliści od leczenia zębów walczą tam o klientów, ale przede wszystkim boją się konkurencji kolegów zza wschodniej granicy. Niemieccy lekarze nie martwią się o specjalizację. W każdym niemieckim gabinecie stomatologicznym można zrobić prawie wszystko. Niemcy mogą się jedynie obawiać, że usługi polskich specjalistów będą tańsze, a przez to bardziej atrakcyjne. Już teraz popularne stają się wycieczki autokarowe do polskich stomatologów.
09:50