Polscy armatorzy chcą zarejestrować swoje jednostki w Szwecji. To wyraz dezaprobaty dla naszego rządu. Chodzi oczywiście o pieniądze. Właściciele kutrów żądają rekompensat za przestoje podczas okresów ochronnych połowu dorsza.
W krajach Unii Europejskiej armatorzy za przestoje podczas okresów ochronnych dostają dziennie nawet po 100 euro odszkodowania. W Polsce nie mogą na to liczyć, bo... nie ma odpowiednich rozporządzeń. Armatorzy mówią, że polska administracja o nich zapomniała; twierdzą, że jest to skandal przekraczający wszelkie granice.
Wejście nasze do Unii Europejskiej daje nam pewne możliwości - mówią rozgoryczeni rybacy i zamierzają zarejestrować swoje jednostki w Szwecji. Chcemy mieć po prostu normalność.
Protestu nie popiera Krajowa Izba Producentów Ryb. Co więcej, jej prezes dziwi się armatorom, że chcą rejestrować kutry w Szwecji. Jeśli już to trzeba było się o to starać jesienią na przyszły rok, a nie po fakcie, czyli w trakcie samej ochrony - mówi.
Jeśli jednak Szwecja zgodzi się na zarejestrowanie polskich kutrów, to na polskich jednostkach pojawią się szwedzkie flagi, a armatorzy będą sprzedawali ryby u naszych sąsiadach. My zaś w rodzimych nadmorskich barach zjemy tylko frytki...